|
|
|
Wojtku, tutaj całkowicie się zgadzam --- "zasługuje na zrozumienie".
Ale tutaj zgodzić się nie mogę. Ty sobie przyjąłeś takie założenie, że np. nienoszenie telefonu to jest "ryzyko niedopuszczalne" (głupota, bezsens, "ryzykanctwo" czy jak to nazwać), ale już np "żywcowanie" jest OK. A niby dlaczego??? Bo większość tak obecnie uważa? Ja się z Tobą zgadzam że to zwiększa ryzyko, ale także chodzenie na żywca zwiększa ryzyko, i to jeszcze więcej! Kiedyś eksperci w "Taterniku" grzmieli na "solistów", że są to ryzykanci (nawet ich karano, a takich dróg "nieuznawano" -- np o solowych przejściach Cezarego Mielczarka nie było nawet wzmianek), a dziś tak się już nie twierdzi. Chodzenie na żywca, chyba się z tym zgodzimy, na pewno jest bardziej ryzykowne niż chodzenie bez telefonu. Ale jeśli ktoś ma taką potrzebę, to dlaczego mam go krytykować? Są ludzie, którzy idą w jakieś odległe bezludzie i nie zabierają ze sobą (celowo!) ani telefonu, ani nawet zapałek. Chcą żyć "bez cywilizacji" i taką mają "filozofię". Najważniejsze drogi, jakie robił Kurtyka, robił bez telefonu i bez możliwości jakiejkolwiek pomocy ze strony cywilizacji. To jest moim zdaniem po prostu taka filozofia, inna niż większości wspinaczy. Może się to komuś podobać, albo nie. Ale nie można powiedzieć że jest obiektywnie "gorsze" od powszechnie przyjętego podejścia. Jest bardziej ryzykowne, ale nie gorsze. Tak samo, jak bardziej ryzykowne jest przejście Grani Wideł od spaceru po trotuarze. Obecnie właściwie pod każdym względem możliwości techniczne są takie, że ryzyko można, przynajmniej teoretycznie (wysokie koszty), minimalizować do zera (tzn. do ryzyka podobnego jak spacer po Rynku w Krakowie). Można wszystko ospitować, pozakładać stanowiska zjazdowe, a nawet liny zostawić na stałe, żeby dało się chodzić "na wędkę". Można też na każdej górze wybudować schron z zaopatrzeniem, zrobić skaldy z tlenem,a wspinaczy monitorować "on line" stadem helikopterów z kamerami i noktowizorami, a do tego naprowadzać ich przez telefon na właściwe warianty etc. etc. ... I to na pewno obniżyłoby poziom ryzyka. Przyjmuje się jednak - przewrotnie - że droga jest tym bardziej "honorna" im większe jest ryzyko ![]() Dawniej to ryzyko było zdecydowanie większe i nikt się tym nie przejmował. Trudno się dziwić, że dzisiaj niektórzy ludzie mogą chcieć poczuć się tak, jak niegdysiejsi łojanci. Helikopter pojawił się w Tatrach dopiero w latach 70-tych. A i wtedy nie było mowy o takich działaniach z powietrza jakie są możliwe dzisiaj. Telefony komórkowe nie istniały. Groński mógłby wołać z Galerii o pomoc nawet tydzień - pies z kulawą nogą by go nie usłyszał. Dużo wcześniej by zamarzł. Moim zdaniem "głupie" są tylko takie działania, kiedy człowiek sam nie wie co robi i jakie mu grożą niebezpieczeństwa, tzn. robi coś, o czym nie ma zielonego pojęcia. Jeśli robi coś świadomie, w przemyślany sposób, bo tak lubi to ja nie widzę problemu, ani nie widzę dlaczego miałbym go "atakować". Dorosły człowiek - niech robi co lubi. |
Temat | Odsłon | Napisane przez | Wysłane |
---|---|---|---|
Dramat w Tatrach. | 3120 | Anonymous User | 2012-11-08 23:26 |
Re: Dramat w Tatrach. | 1653 | AN | 2012-11-09 08:06 |
Re: Dramat w Tatrach. | 1435 | Anonymous User | 2012-11-10 21:58 |
Re: Dramat w Tatrach. | 1407 | Wojtek Karnas | 2012-11-12 14:25 |
Re: Dramat w Tatrach. | 1625 | AndrzejZ | 2012-11-12 15:20 |
Re: Dramat w Tatrach. | 1389 | AN | 2012-11-12 18:43 |
Re: Dramat w Tatrach. | 1660 | AndrzejZ | 2012-11-14 13:14 |
Re: Dramat w Tatrach. | 1344 | Anonymous User | 2012-11-14 23:45 |
Re: Dramat w Tatrach. | 1643 | AndrzejZ | 2012-11-15 11:47 |
Re: Dramat w Tatrach. | 1392 | Anonymous User | 2012-11-15 11:58 |
Re: Dramat w Tatrach. | 1627 | AndrzejZ | 2012-11-15 15:50 |
Re: Dramat w Tatrach. | 1445 | Wojtek Karnas | 2012-11-16 11:24 |
Re: Dramat w Tatrach. | 1984 | AndrzejZ | 2012-11-16 12:37 |
Uwaga: publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników strony. Portal Górski www.portalgorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.