Przedostatnia odsłona konkursu książkowego za nami. Jutro ogłosimy ostatnią edycję. Wcześniej jednak chcemy nagrodzić zwycięzcę VII edycji. Tym razem nagrodą jest książka Tomka Kowalskiego i Agnieszki Korpal pt. „magisterkowalski.blog. Historia przerwanej miłości”. Książka ukazała się na rynku wydawniczym nakładem Wydawnictwa Stapis.

Tomek Kowalski i Agnieszka Korpal „magisterkowalski.blog. Historia przerwanej miłości”Tomek Kowalski i Agnieszka Korpal „magisterkowalski.blog. Historia przerwanej miłości”

Zagadnienie konkursowe tym razem brzmiało następująco:

Opowiedz w kilku zdaniach o historii swojej górskiej miłości.

Spośród nadesłanych wytypowaliśmy odpowiedź pani Kai Żemło, którą publikujemy poniżej:

„O mojej górskiej miłości, a raczej o miłości mojej miłości...
Po kilkudziesięciu sekundach znajomości wyjął telefon i pokazał swoje zdjęcie na szczycie Piku Korzeniewskiej, mówiąc krótko: to ja, w górach... Ot turysta, pomyślałam. Też kiedyś byłam na Gubałówce i nie uważam tego za przygodę życia, ale on najwidoczniej jest z siebie dumny, a skoro tak to i ja zachwyt dla krajobrazu bardziej z grzeczności wyraziłam.

O tym jak skrajną ignorancją wykazałam się tego wieczora dowiedziałam się chwilę później gdy w damskiej toalecie Googlowałam, czym że jest ów Pik Korzeniewskiej jest.

Uzbrojona w obszerną wiedzę historyczno-topograficzną wróciłam do mężczyzny, który właśnie zaczął aspirować do bycia miłością mojego życia i do wczesnych godzin porannych słuchałam peanów na temat Pamiru, Andów, Alp, Kaukazu, Himalajów i Karakorum wtrącając od czasu do czasu krótkie fakty dotyczące liczb lub uwarunkowań społecznych zaczerpnięte przed chwilą z Wikipedii.

O tym, że całą moją górską wiedzę posiadłam przy okazji "przypudrowania noska" przyznałam się dopiero kiedy obiekt moich westchnień zauważył, że wiedza geograficzna którą posiadam kończy się gdzieś za drugim skrzyżowaniem, a na widok papierowej mapy robi mi się słabo. Za punkt honoru wziął sobie aby wyprowadzić mnie na człowieka czyt... wyprowadzić w góry. I tak przepędził mnie po większości tatrzańskich szczytów, dolin, grani i przełęczy. Pokazał mi jak smakuje piwo po kilkunastu godzinach marszu, jak ciepły potrafi być śpiwór w kilkustopniowym mrozie i jaka duma rozpiera człowieka, który już od kilku godzin uważa, że wyżej się nie da, a jednak z każdym krokiem oddala się od poziomu morza.

Kiedy skręciłam nogę na jednej z naszych wypraw sam na własnych plecach wniósł mnie do schroniska, w którym odbywała się prelekcja dotycząca zdobycia zimą Geszerbruma I. Do dziś nie wiem czy zrobił to z miłości do mnie czy do gór.

Dostałam wykaz lektur o tematyce górskiej zarówno tych bardzo historycznych jak i tych przerysowanych dramatem ludzkich tragedii. Wszystkie uczciwie przeczytałam, stając się kompetentnym kompanem do rozmów, marzeń, snucia wspólnych podróżniczych planów, oraz do współplanowania jego wypraw wysokogórskich.

Choć nie obce mi są wszystkie bolączki kobiet z "Gór na opak" życie od wyprawy do wyprawy, brak stałego kontaktu czy wielotygodniowe rozłąki, jestem najszczęśliwsza na świecie kiedy na lotnisku witam mężczyznę mojego życia objuczonego dufflami i plecakami, z ogorzałą twarzą i kilkunastodniowym zarostem. On jest spełniony a ja zakochana w człowieku, który kocha góry.”

zdjęcie nadesłane przez Panią Kajęzdjęcie nadesłane przez Panią Kaję

Tym miłosnym akcentem zachęcamy Was do udziału w jutrzejszej, ostatniej już edycji konkursu.

Zwyciężczyni gratulujemy i prosimy o kontakt z Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.