Zdarzyło Wam się tęsknić za przeszłymi wydarzeniami, wspominać je uporczywie w różnych momentach, albo żałować pewnych decyzji, które wtedy podjęliście? Stanęliście kiedyś przed trudnym wyborem i dziś w perspektywie mijającego czasu, żałujecie czegoś, czego nie zrobiliście, a mogliście? Chcieliście coś zmienić, ale zabrakło Wam odwagi? Jeśli tak to poznajcie Antka Samborskiego - pięćdziesięcioletniego faceta w ciele nastolatka.

Żeby nie zniszczyć frajdy ze śledzenia losów Antoniego Samborskiego niezbyt wiele uchylę rąbka tajemnicy. Bo książka „Powrót” to tajemnica od samego początku i do końca nie poznajemy co z Antkiem się tak naprawdę stało, choć pewne fakty podane są na tacy. Dlatego trzeba być bardzo uważnym, bo w tej powieści liczą się szczegóły. Dokładne opisy rozmów, przebiegających spotkań i wydarzeń, a nawet myśli dorosłego i młodego zarazem Antka.

powrot0701

Wątek z pozoru wydaje się prosty: dojrzałego mężczyznę, który jest cenionym profesorem na amerykańskim uniwersytecie, dręczą wspomnienia o zakopiańskich latach młodości, kiedy był przeciwieństwem samego siebie- chudy, ubogi, niezbyt urodziwy, ale bardzo inteligentny. Niestety nie na tyle, by umieć obronić siebie i swoją ukochaną. Dręczony wspomnieniami i obecnym życiem, w którym na pierwszy rzut oka ma wszystko- karierę, pieniądze i dom, profesor pragnie spokoju, wyciszenia i… miłości.

Nagle jego życie zmienia się diametralnie, z dnia na dzień poznaje kobietę i wszystko w jednej chwili się urywa. Nie zdradzę zbyt wiele, ale szanowany profesor Antoni znów staje się zwykłym, zakompleksionym Antkiem z Zakopanego, który mieszka z chorą babcią, wściekłym ojcem i nadopiekuńczą matką. Odkrywa, że ma szansę zmienić swoją przeszłość. Naprawił błędy i podjąć wiele słusznych, dojrzałych decyzji jako człowiek dojrzały i z bagażem doświadczeń, ale jednak w ciele młodego chłopaka.

Czy chłopakowi się to udaje? Czy zaborczy ojciec zmieni się w choć trochę dumnego i zainteresowanego własnym synem, a matka poradzi sobie z trudną sytuacją w domu? A co z Hanią, za której słowem i obecnością tak tęsknił? Co z zakopiańskimi kumplami, którzy go upokarzali i wyśmiewali? Szczęście nastoletniego profesora znów zostaje przerwane. Znów wtedy, kiedy wszystko zaczyna się układać, nabierać kolorów, świat runie.

Tym razem bez powrotu.

„Powrót” Romualda „Aldka” Romana to opowieść łamiąca schemat czasu. Opowieść o prawdziwym powrocie i biegu zdarzeń, który obiera nagle nowe kierunki, których się nie spodziewamy. Dlatego książka zaskakuje. Można z łatwością dostrzec zmiany, które zaszły w jednej osobie na przestrzeni wielu lat. Dość diametralne zmiany. Podejmowane surowe decyzje kiedyś, teraz podejmowane są ze zrozumieniem i dojrzałością. Bo Antek wie, co go czeka. Jak dręczące są wspomnienia i natrętne potrafią być myśli. Jak bardzo chciało się coś wtedy zrobić, a się nie dało, a raczej nie potrafiło. Życie go zweryfikowało, ale jednak pozwoliło wrócić. Choć na chwilę. I dlatego „Powrót” „Aldka” Romana jest historią zamkniętą w kalejdoskopie. Bo zmiany zachodzą tam szybko i nieodwracalnie. Kształt się zmienia, zmienia się kolor. Ale po jakimś czasie znów wszystko wraca i zatacza koło.

Całej tej historii towarzyszą Tatry, które niezmienne w swej formie i stałości przypatrują się jak pod ich stopami ludzie borykają się ze swoimi codziennymi rozterkami i poważnymi problemami. Jak szamotają się z losem, z tym, co ich spotyka i niekoniecznie wiedzą co mają zrobić. One nietknięte ludzką walką zamykają jednak tą historię w sobie nadając jej wyrazisty i głębszy wymiar.

Czasami wydaje nam się, że naszym życiem kieruje jakaś siła wyższa. Bóg. Los. Przypadek. Nadajemy temu nazwy, bo poszukujemy odpowiedzi na nieustannie dręczące nas pytania: dlaczego mamy to, co mamy, dlaczego jesteśmy tym, kim jesteśmy, dlaczego spotyka nas to, a nie coś innego, dlaczego życie rzuciło nas akurat w tą przestrzeń, a nie gdzieś indziej. Nieustannie pytamy. I czekamy na odpowiedź, która często nie pada. A może po prostu trzeba przyjąć sprawę taką jaką jest i nie zagłębiać się w szczegóły? Może warto wziąć życie takim, jakim ono jest? Podporządkować się?

Myślę, że istotniejsze będzie wyciągnięcie wniosków, a przede wszystkim nie kierowanie się złością, zawiścią, egoizmem czy nienawiścią, które powodują tylko dodatkowy negatywny bagaż, który przyjdzie nam kiedyś dźwigać. Robimy coś, a później tego żałujemy. Wyrzuty sumienia, które dopiero po latach dojrzewania i uczenia się prawdziwego życia, przychodzą. Antek być może naprawił swoje błędy, a może cała ta historia była spowiedzią, rachunkiem sumienia przed zbliżającym się końcem?

A może pogonią za tym, czego już nie da się dogonić, jak Lidki w Dolinie Białego, gdzieś w sercu Tatr.

Ada Kupczak