W marcowym „n.p.m.” poruszamy drażliwy temat etyki w górach. Czy dziś liczy się tylko parcie do sukcesu, a może jednak ważne jest braterstwo liny? Zachęcamy także do wejścia na Grossvendigera w Wysokich Taurach oraz do odwiedzin Islandii, dalekiego Madagaskaru i Boliwii. W Tatrach polecamy tym razem Jarząbczy Wierch, a ponadto spacerujemy w zimowej aurze po Bieszczadach, Gorcach i Beskidzie Śląskim. Na deser poradnik o urządzeniach do nawigacji w górach.


Szczyt poświęcenia - Braterstwo liny. Kiedyś było kwintesencją wspinaczki w górach. Obowiązkiem. Podstawą działalności. Wydarzenia ostatnich kilkunastu lat osłabiły jego siłę. Czy dzisiaj ma jeszcze jakiekolwiek znaczenie? W marcowym numerze „n.p.m.” Łukasz Długowski przypomina najbardziej kontrowersyjne wydarzenia światowego himalaizmu, podczas których uczestnicy wspinaczki musieli podejmować ważne decyzje: ratować partnerów czy atakować szczyt. Przenosimy się m.in. pod szczyty Nangi Parbat (gdzie zginął brat Reinholda Messnera), K2 i Mount Everestu.

- W moim odczuciu etyka nie zmieniła się ani o jotę. Tak jak zasady etyczne dawniej były dekalogiem postępowania, tak są nim i teraz. Kiedyś jednak ludzie, których spotykałem w górach, absolutnie rygorystycznie podchodzili do ich przestrzegania. Panował ostracyzm wokół osoby, która „zapomniała” przestrzegać zasad – ocenia Piotr Pustelnik, zdobywca Korony Himalajów i Karakorum. Głos w dyskusji zabierają także Janusz Onyszkiewicz, prezes Polskiego Związku Alpinizmu i himalaista Dariusz Załuski.
'n.p.m.' marzec 2013
Wielki Wenecjanin wzywa – Jeśli ktoś marzy o zapachu śniegu w środku lata i i zdobyciu wysokiego, ale nietrudnego szczytu z rozległym widokiem, temu polecamy wejście na Grossvenedigera (3666 m n.p.m.) klasyczną drogą wejściową od południa. Wielu ludzi od tej właśnie góry rozpoczyna swoją przygodę z alpejskimi lodowcami. Wierzchołek ten jest drugim co do wysokości szczytem Wysokich Taurów, a zarazem czwartym w całej Austrii. A że wymaga mniejszych zdolności wspinaczkowych niż słynny Grossglockner, to tym bardziej zachęcamy do zmierzenia się z tym wyzwaniem.

Z głową w chmurach – Tatry kojarzą się przede wszystkim z Giewontem, Rysami i Orlą Percią, a ich zachodnia część przyciąga przede wszystkim granią od Grzesia, przez Rakoń do Wołowca. Na Jarząbczy Wierch (2197 m n.p.m.) uderza już niewielu. My jednak polecamy zimową wędrówkę na ten szczyt z Doliny Chochołowskiej przez Trzydniowiański Wierch.

Mówią na mnie Hendrix – O Bieszczadach było niedawno bardzo głośno za sprawą słynnej akcji ratowniczej na Bukowym Berdzie. Niech to jednak nikogo nie zniechęca do zimowego trekkingu w tych malowniczych, polskich górach. Pamiętajmy tylko o zachowaniu wszelkich środków ostrożności i sprawdzajmy prognozy pogody. Na marzec polecamy klasyk: Połoninę Wetlińska z Chatką Puchatka i Smerekiem. Idziemy od Brzegów Górnych do Wetliny.

Rockandrollowy dżihad - Trwa próba dźwięku, na scenie rozkładany jest sprzęt. Wśród publiczności na szczudłach przechadza się kolorowy klaun, a stojący przy ognisku mężczyźni tańczą do folkowej muzyki. Można uciąć miłą pogawędkę z panem, który pod gołym niebem parzy herbatę, albo zjeść owoce czy pieczoną kukurydzę przy jednym ze stoisk ze świeżo przygotowanym jedzeniem. To atmosfera nie z gdyńskiego Openera tylko z pakistańskiego Naran, gdzie u stóp najwyższych gór świata odbywa się klimatyczny Kaghan Festival.

Ponadto

Copacabana w wersji górskiej - 16 tygodni, 8 krajów, ponad 12 tysięcy kilometrów, do tego niesamowici ludzie i setki wspomnień – tak może wyglądać wyprawa do Boliwii. Danie główne: wejście na wulkan Huayna Potosí (6088 m n.p.m.).

To już nie jest Europa - To miała być miła piesza wycieczka, połączona z kąpielą w ciepłym jeziorku wulkanu Askja i wizytą w lodowych jaskiniach Kverkfjöll. Okazała się jednak ciężką walką z naturą – z warunkami, które nie wybaczają najmniejszej nawet luki w ekwipunku. Zapraszamy na Islandię.

Bez maczety ani rusz – Zbigniew Sas i Arkadiusz Ziemba rozpoczęli eksplorację liczącego około 300 kilometrów systemu rzecznego Amparihy – Mafaika – Antanambalana na Madagaskarze, który swój początek ma na zboczach góry Lohan Ankadirano (2181 m n.p.m.). Jak wrócić cało, nie dać się zabić miejscowym i jeszcze przekonać tubylców, by postawili w swojej wiosce pomnik Arkadego Fiedlera?

Dziennik zakrapiany historią - W Górach Łopuszańskich najczęściej chodzi się ze Starego Cła na Kluczki. Ale żeby znaleźć drogę, trzeba nałożyć stare zapiski na Tischnerowskie ścieżki. Przydadzą się też wołoskie korzenie i specjalizacja z etymologii. Gorce to nie tylko Turbacz i Lubań.

Apetyt na śnieżne grzyby - Kamienne grzyby kojarzą się głównie z Górami Stołowymi. Wycieczka w Beskid Śląski dowodzi jednak, że podobne formy skalne – choć w znacznie mniejszej dawce – spotkać można też w innym miejscu Polski. A dokładnie w pobliżu Wisły, np. na szlaku z Kubalonki na Stożek.

Cyfrowy azymut - Nieodłączny duet mapy i kompasu skutecznie wspomaga teraz jeszcze jedno narzędzie – GPS. Z początku duże i dość nieporęczne, dziś mieści się w dłoni czy najmniejszej kieszeni kurtki. Bogactwo dodatkowych funkcji, które proponuje, otwiera przed nami całkowicie nowe możliwości wędrówki w terenie. W marcowym „n.p.m.” poradnik dla początkującego użytkownika górskich urządzeń nawigacyjnych z cenami i przykładowymi modelami.

Obrazy oglądam od spodu – Jakub Terakowski tym razem rozmawia ze Stanisławem Wyrtlem, autorem obrazów na szkle z Zubrzycy Górnej. To dziś ginący zawód i pasja odchodząca w zapomnienie. A szkoda.

Biwakowe sny – Aleksandra Dzik w swoim autorskim felietonie tuż przed 8. Biwakiem Zimowym „n.p.m.” na Hali Krupowej wspomina swoje pierwsze biwaki. – Mnie nikt nie nauczył, jak poradzić sobie w surowych warunkach zimowych – wspomina zdobywczyni Gaszerbruma II i pierwsza Polka z tytułem Śnieżnej Pantery.