W majowym „n.p.m.” prawie wszystko o Mont Blanc – historia zdobywania góry, opis dwóch tras wejściowych i bogate informacje praktyczne, czyli cykl tekstów dla tych, co byli, będą, albo chcą tylko poczytać o najwyższym szczycie Alp. Na łamach wracamy także do tragedii na Broad Peaku. W numerze m.in. rozmowy z Krzysztofem Wielickim i Arturem Hajzerem, a krytycznie o projekcie Polski Himalaizm Zimowy wypowiada się Aleksander Lwow.


n.p.m maj 2013 s
Najgroźniejsza góra świata
Mont Blanc (4810 m n.p.m.) jest jak batonik w supermarkecie – na wyciągnięcie ręki. Sięgnąć po nią może każdy. Ta dostępność jest zabójcza – dla ludzi i dla góry. Ale paradoksalnie nie sama góra stanowi zagrożenie dla ludzi, a ludzie dla niej. Co roku po jej stokach chodzi około 30 tysięcy turystów. Według ostatnich szacunków, ta liczba może podskoczyć do 50-100 tysięcy osób rocznie. W majowym „n.p.m.” aż 16 stron o Białej Górze.
Łukasz Długowski przypomina krótką historię Mont Blanc, który po raz pierwszy zdobyli 8 sierpnia 1786 r. poszukiwacze kryształów z doliny Chamonix, Jacques Balmat i Michel Paccard. O swoim zdobywaniu tego szczytu opowiadają m.in. himalaista Ryszard Pawłowski, poeta Wojciech Wencel czy posłanka i bokserka Iwona Guzowska. A szwedzka przewodniczka Eva Eskilsson radzi, co trzeba wiedzieć przed zdobywaniem najwyższego szczytu Alp.
– Jeśli wchodzisz bez przewodnika, musisz być doświadczonym górołazem, szczególnie w terenie alpejskim, m.in. w poruszaniu się w śniegu i lodzie. Musisz świetnie sobie radzić z poruszaniem się w rakach i z czekanem w eksponowanym, lodowcowym terenie. Trzeba wiedzieć, jak posługiwać się liną, żeby zaasekurować siebie i partnera. Przejście przez lodowiec wymaga znajomości technik ratunkowych. Musisz mieć dobrą orientację w terenie i być w stanie ocenić ryzyko zmiany pogody, lawin i oberwań seraków – mówi m.in. Eskilsson.
Na łamach także szczegółowy opis dwóch z czterech trekkingowych dróg na szczyt. Robert Jurczak wchodzi wymagającą La Voie des 3 Monts (Drogą Trzech Gór, szlak 3M), a Grzegorz Stodolny idzie łatwiejszą La Voie des Cristalliers (Drogą Kryształów granią Gouter). Na koniec także bogate informacje praktyczne. Po tej lekturze Mont Blanc nie będzie miał przed wami już prawie żadnych tajemnic.

Powiedz, co zrobiłeś zimą. Broad Peak
W majowym numerze „n.p.m.” wracamy do tragedii na Broad Peaku – już z odpowiednim dystansem, bez zbędnych emocji. Cykl tekstów specjalnie dla „n.p.m.” przygotowała Jagoda Mytych, autorka cenionego wśród ludzi gór blogu „Góry książek”. Na początek przybliża historię polskiego himalaizmu zimowego.
– Powiedz, co zrobiłeś zimą dla biało-czerwonej? – Andrzej Zawada nigdy nie zadał takiego pytania. Powstało w mojej głowie po połączeniu dwóch górskich wartości, jakimi kierował się Lider. Po pierwsze, by podnosić poprzeczkę swoich przejść poprzez zmianę warunków na trudniejsze, bo zimowe. Po drugie, by na szczycie zatrzepotała biało-czerwona flaga, a Polska znalazła się na kartach historii himalaizmu. I być może tak zrodził się himalaizm zimowy – sport ekstremalnie patriotyczny – pisze autorka, która o wyprawie rozmawia także z jej kierownikiem Krzysztofem Wielickim i szefem projektu Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015 Arturem Hajzerem.
Odważną opinię o projekcie wypowiada himalaista Aleksander Lwow, który 25 lat temu wspinał się zimą na Broad Peak z Maciejem Berbeką. – Nie mam nic przeciwko idei Polskiego Himalaizmu Zimowego. Mój punkt widzenia jest taki, że można by to robić inaczej. Działalność niektórych wypraw PHZ nie nosi dla mnie cech sportowych – mówi Lwow i wylicza swoje wątpliwości, których jego zdaniem nie rozwiąże nawet specjalna komisja powołana przez Polski Związek Alpinizmu.
Cykl tekstów o Broad Peaku kończymy wywiadem z himalaistą Tomaszem Mackiewiczem, który zimą na ośmiotysięczniki wspina się wspólnie z Markiem Klonowskim bez medialnego szumu i wsparcia PZA. W minionym sezonie spróbował ataku na Nangę Parbat (8126 m n.p.m.). – Zostaliśmy uznani za osoby nieodpowiednie do podejmowania wyzwania zimowej wyprawy na Nangę. Pozostaliśmy więc niezależni i nie jest nam z tym źle, bo polski himalaizm zimowy oddalił się od idei wypraw sprzed lat. Przeszłość Lodowych Wojowników jest wielka, ale z tamtej tradycji pozostało niewiele – mówi Mackiewicz.

Señora Puna ubrana na biało
Puna de Atacama to płaskowyż na pograniczu Chile i Argentyny. Tu w latach 30. działała II Polska Wyprawa Andyjska zakończona pierwszym wejściem na osiem szczytów sześciotysięcznych. Jej śladami wyruszyła grupa Polaków. Weszli m.in. na Monte Pissis (6795 m n.p.m.).

Podniebny szczyt podwodnych gór
Portugalia kojarzy się przede wszystkim z gorącymi plażami. Wycieczka na należące do Portugalii Azory dowodzi, że może być inaczej. W końcu Grzbiet Śródatlantycki to najdłuższe pasmo gór na Ziemi, ukryte pod powierzchnią Oceanu Atlantyckiego, ciągnące się nieprzerwanie od Antarktydy aż po Islandię. Nikt nigdy nie zobaczy go w całej rozciągłości i tylko nieliczne z jego szczytów mają swoją wysokość „nad poziomem morza”. Tak jest między innymi z portugalskim Pico.

Ciekawie na bocznym torze
Fajnie jest przejść główną granią Niżnych Tatr, ale te góry mają do zaoferowania dużo więcej. Przekonać się o tym można, trafiając na znacznie mniej znane, ale bardzo ciekawe wierzchołki bocznych grzbietów. Zamiast uderzać na popularnego Chopoka warto np. rozpocząć żmudne podejście na Krakovą hoľę (1752 m n.p.m.), skalistą kulminację najdłuższego z bocznych grzbietów Niżnych Tatr i rozpocząć wędrówkę bezdrożami.

Śladami prymasa Wyszyńskiego
Kolejność jest zawsze taka sama. Najpierw wśród protestów pada kolej, potem jest cicha agonia komunikacji autobusowej, a niedługo potem góry wymierają. Młodzi przenoszą się do miast, a na miejscu zostają tylko emeryci i nieliczni entuzjaści. Tak dzieje się teraz w okolicy Łupkowa. Zapraszamy na zapomniane szlaki pogranicza Bieszczadów i Beskidu Niskiego.

Szybowce tu zawracają
Na wiosnę w Karkonoszach proponujemy połączenie tego, co znane, z tym, co na uboczu. Ruszamy zatem zapomnianym nieco szlakiem z Jakuszyc na Halę Szrenicką. Potem idziemy popularną drogą graniczną przez Śnieżne Kotły do schroniska Odrodzenie, by potem znowu skręcić w bok i przez Pielgrzymy zejść do Karpacza.

Górale z północy
Jeszcze nie tak dawno wszelkiej maści heretycy kończyli na stosie lub pod stertą kamieni. A czymże, jeśli nie herezją, jest nazwanie Pojezierza Kaszubskiego górami? Za takie bluźnierstwo nawet dziś można wylecieć ze studiów lub, co gorsza, odpaść z teleturnieju. Chyba że z premedytacją zaczniemy szukać górskich krajobrazów tam, gdzie podobno ich nie ma. Podobno. Proponujemy np. Wieżycę (329 m n.p.m.).

Wspinanie dla każdego
Góry otwierają przed nami całkiem szeroką perspektywę aktywności. W zależności od wieku, poziomu przygotowania kondycyjnego, siły psychiki i własnych upodobań bez przeszkód możemy oddać się trekkingowi, wspinaczce czy też kuszącym sporą ekspozycją via ferratom. Wybór tych ostatnich to zresztą nie tylko niesamowita przygoda zdobywania kolejnych metrów w ścianie, ale przede wszystkim szansa, by choć przez chwilę poczuć się jak rasowy wspinacz. W majowym „n.p.m.” poradnik dla początkujących miłośników żelaznych dróg.

Mam sentyment do Giewontu
W swoim cyklu wywiadów „n.p.m.” Kuba Terakowski rozmawia z Marcinem Kacperkiem, prezesem Polskiego Stowarzyszenia Przewodników Wysokogórskich.