Stało się. Po 63 latach od pierwszego wejścia, którego dokonał Hermann Buhl,  Nanga Parbat poddała się tym razem zimową porą. Pierwszego zimowego wejścia dokonał silny, międzynarodowy zespół himalaistów (Alex Txikon, Simone Moro, Muhammad Ali Sadpara).

12783707 837004686426573_7251285994252452195_o

Foto: facebook Alex Txikon

Nie udało się na wierzchołek wejść Tamarze Lunger, która musiała zawrócić będąc niedaleko wierzchołka. Tak naprawdę od samego początku byli oni typowani do zimowego wejścia na ten przez wiele lat odpierający ataki szczyt. Pierwotny skład wyprawy miał być nieco inny. Z walki o górę zrezygnowali wcześniej Ferran Latorre, Janusz Gołąb i Daniele Nardi. W ich miejsce pojawili się Simone Moro, który dziś stanął na szczycie i Tamara Lunger. Dziś zimowe wejście stało się ich udziałem, a jednocześnie wielkim zwycięstwem. Alex Txikon i Ali Sadpara już w zeszłym roku walczyli z Nanga Parbat błądząc w kopule szczytowej góry. Wtedy zabrakło nie naprawdę nie wiele. Teraz rachunki zostały wyrównane. Wszystkie siły zostaną skierowane na „górę gór” K2. Przypomina to scenariusz filmu sensacyjnego, w którym najtrudniejszy przeciwnik zostaje do pokonania na samym końcu. Dla nas Polaków pozostaje mały niedosyt, że żaden z rodaków nie zdobył Nangi tej zimy. Kandydatów do tego mieliśmy poważnych. Może zwyczajnie lepiej było stworzyć jedną dużą wyprawę? Dziś możemy tylko gdybać. Jednak nie narodowość tutaj jest najważniejsza. Cieszmy się z wielkiego sukcesu, jakim jest zdobycie Nanga Parbat zimą i gratulujmy sukcesu tym, którzy tego dokonali. Na tą chwilę zespół jest już bezpieczny w obozie czwartym i miejmy nadzieję, że bezpiecznie dotrą do bazy.

Bartek Andrzejewski