"Witajcie witajcie.. Pozdrawiam z Ravalpindi. Pożegnawszy się z górami oraz z mieszkańcami doliny Diamir i Rupal, przemieściłem się do Pindi.

Po drodze zatrzymałem się w Chilas, żeby w recepcji hotelu zostawić kijki trekingowe pożyczone od Frederico i dokładnie w tym samym czasie do Hotelu Shangrila zawitali nasi koledzy z Petersburga, którzy w tym roku bardzo dzielnie walczyli po stronie Rupal. To było niezłe zaskoczenie i bardzo pozytywne spotkanie. Wymieniliśmy się doświadczeniami, opowieściami i poleciałem dalej. Teraz trochę spraw organizacyjnych i będę wracał do kraju, dziękuję wszystkim ludziom za wsparcie. Na tą chwilę w głowie zamęt ale i pomysłów masa i doświadczeń nowych, co z tego się wyłoni zobaczymy Nanga Parbat czeka
ps poza tym wszystko ok"
To musiało być bardzo miłe spotkanie, mieli sobie czego gratulować. Rosjanom gratuluje również Simone Moro.
Na szczęście góry to miejsce gdzie polityka już nie sięga. Sięgają ludzkie emocje, pojawiają się konflikty. Ale dla nas tu na dole, gdzie śledzimy całą akcję z ciepłych mieszkań, popijając kawę przed komputerem, nie powinny być istotne. My obserwujemy zmagania z wysokością, wiatrem i zimnem.
A w tym roku widzieliśmy już rzeczy niezwykłe.
Tomek specjalne gratulacje dla Ciebie.. Jesteś absolutnym mistrzem na tej Górze. A Ona jak widać czeka na Ciebie, choć udaje niedostępną. W przyszłym roku ulegnie?

fot: facebook.com

fot: facebook.com

Walczą jeszcze trzy zespoły.

Daniele Nardi udało dotrzeć na wysokości 6100 m i podjął decyzję o powrocie do BC. Niestety na Nanga Parbat panują już bardzo trudne warunki, które są efektem dużych opadów śniegu. Czas monsunu nad Himalajami...

“Today Daniele started from C 3 at 9:15am. After about 15 minutes, an avalanche swept through the tent. The condition of the spur were good for climbing and Daniele continued alone up to 6100m. Not having a tent for the next camps, as bivouac tent suffered serious damage, he decided to go back down to Base Camp to re-provision.”

"Dzisiaj Daniele Nardi wyszedł z C3 o 9.15. Po około 15 minutach przez namiot przetoczyła się lawina. Waruniki do wspinaczki były dobre i Daniele kontynuował drogę do 6100 m. Nie mając jednak namiotu na następne obozy, a namiot jego doznał poważnych uszkodzeń, postanowił wrócić do BC i podjąć kolejne decyzje.

Alex z Pakistańczykami oraz Irańczycy również wrócili do BC. Trudne warunki, głęboki śnieg i niewystarczające aklimatyzacja. Również ciężkie plecaki, to czynniki które trudno pokonać. Zwłaszcza przy braku aklimatyzacji...
Alex Txikon pisze “Early in the morning, we went up from C1 again and as we exceeded the maximum height reached a day ago, deep snow gave way to blue ice. Thus, after nine hours of climbing in shadow, temperature about -30C and failing to overcome the Kinshofer wall, we deposited 1300m rope and enough food (around 150m below C2) for summit attempt during next rotation.”

"Wcześnie rano, opuściliśmy C1 i znowu osiągnęliśmy maksymalną wysokość osiągniętą poprzedniego dnia, kopny śnieg zastąpił niebieski lód. Po 9 godzinach wspinaczki w cieniu i temperaturze -30C, założeniu 1300 metrów liny, braku wystarczającej ilości jedzenia, nie pokonaliśmy ściany Kinshofer. Byliśmy 150m poniżej C2."

Simone Moro wyjeżdża w przyszłym tygodniu gdzieś w Himalaje, ale to nadal tajemnica gdzie.
Powinna być stamtąd bardzo ciekawa relacja...

I jeszcze parę słów od Elisabeth Revol po Francusku

{youtube}o_1DAiHHvL8{/youtube}

Małgorzata Klamra