Zimowa wyprawa na K2

K2 - góra gór. Włosi jako pierwsi stanęli na szczycie K2 w 1954 roku. Zanim jednak do tego doszło podejmowano wiele, często tragicznych w skutkach, prób zdobycia tego, najtrudniejszego i wymagającego najwięcej górskiego doświadczenia, ośmiotysięcznika. O K2 marzył lub marzy chyba każdy himalaista! Nie jest to najwyższa góra na świecie, bo ze swoimi 8611 metrami K2 jest niższy od Mount Everstu o 237 metrów. Jednak, jak potwierdza wielu himalaistów, jest górą najtrudniejszą. Pochłonęła najwięcej ofiar. Dlatego K2 bywa nazywany „górą mordercą”. Jest też jednym z dwóch niezdobytych do tej pory zimą ośmiotysięczników. Do tej pory nie została ona zdobyta zimą. Tej zimy spróbują tego dokonać: Denis Urubko oraz Adam Bielecki. Będziemy Was informowac na bieżąco o przygotowaniach i przebiegu wyprawy.

Narodowa zimowa wyprawa na K2 to już przeszłość. Góry zdobyć się nie udało, ale himalaiści wrócą do kraju bogatsi o nowe doświadczenia. Czy spróbują ponownie za rok?

Rozpoczął się kwiecień i choć wydawałoby się, że do kolejnej zimy jeszcze daleko, to już za 8 miesięcy Polacy ruszą w Karakorum, by podjąć się ekstremalnie trudnej próby napisania nowego rozdziału zimowego himalaizmu. Jeśli nasi rodacy zdobędą zimą K2, zakończy się odwieczna walka o legendarny ośmiotysięcznik. Jeszcze w zeszłym roku podczas swoich wizyt w Polsce życzył nam tego sam Simone Moro twierdząc, że nikomu tak się góra nie należy jak właśnie Polakom.

Niestety ale w pierwszy dzień świąt dotarły do nas bardzo złe wieści. Denis Urubko i Adam Bielecki nie będa mogli kontynuuować zimowej wyprawy na K2. Otrzymali kolejną odmowę od chińskiego rządu.

K2 - marzenie himalaistów z całego świata, najtrudniejszy przeciwnik, z jakim przyszło się mierzyć wspinaczom wysokogórskim w warunkach zimowych i jak dotąd też jedyny niezdobyty zimą ośmiotysięcznik. Przekazując 1% podatku na Fundację Kukuczki możesz wesprzeć narodową wyprawę na K2 i tym samym spełnić ambicję Polaków o zdobyciu „góry gór” jeszcze w tym roku!

Kiedy została już wydana książka „Ścigając śnieżną panterę” znalazłem w niej dwa błędy. Cóż... nie są to błędy pisarskie, ale ja będę za nie odpowiadał. I muszę liczyć się z konsekwencjami. Kiedy książka była już w drukarni, okazało się, że nie podali nazwiska autora zdjęć. Oleg Bielalov pozwolił wykorzystać jego zdjęcia w ksiażce. On zrobił kilka wspaniałych ujęć podczas montażu złotego krzyża na Prawosławniej świątyni.