Archiwum

Wczoraj (niedziela) przeżyliśmy chrzest górski. Będąc w ścianie dopadło nas to czego zawsze chcieliśmy uniknąć. Burza która przetoczyła się przez całą dolinę zmasakrowała nas doszczętnie... Wyjście w ścianę rozpoczęło się dzień wcześniej od podejścia pod kolebę w której mieliśmy spędzić noc. Już podczas marszu czuliśmy, że łydka nam się zgina. Czas dojścia skrócił się o 40 minut w porównaniu do próby sprzed 3 tygodni. Wieczorną atrakcją miały się stać 2 puszki Paulanera łapczywie przez nas wypite po trudach podejścia.

Dnia 27.07 (sobota) około godziny 19 czasu lokalnego, kolega Andrzej odpadł podczas pokonywania zapewne ostatniego wymagającego wyciągu  podczas drugiego dnia wspinaczki. Wyrwał jeden z przelotów i odbył lot około 80 metrów. Lot byłby dłuższy, ale w jedną z żył zaplątały się  czekany odpadającego. Już w pierwszych metrach odpadnięcia stracił przytomność, odzyskał ją po około 5-10 minutach, zanim dojechał do  niego kolega z zespołu. Zespół podjął szybką i skuteczną akcję autoratowniczą, podczas której utrzymywał stały kontakt radiowy z bazą  poniżej lodowca. Podczas trzech zjazdów osiągnięto niewielkie śnieżne żeberko, które przedstawiało perspektywy na rozbicie dwóch namiotów. Z  powodu znacznego nastromienia terenu i późnej godziny, utrudniającej ocenę sytuacji - zespoły pozostały wpięte do liny poręczowej,  umocowanej na stanowisku około 10m wyżej.

Info od zespołu: Jesteśmy bezpieczni w Hortekt w Mesti. Wszyscy ok. Odbierzemy obóz i jedziemy do Tbilisi na badania. Na lotnisku z gruzińską gościnnością przywitano nas szampanem. Teraz chyba czas najwyższy na wakacyjną część wyjazdu.

Jutro ponownie wyruszamy na nasz projekt. Cel jest jasny i klarowny: End of silence 8b+. Po ostatnim pobycie w Wilder Kaiser i powrocie z Szat na tarczy zdecydowaliśmy się na rekonesans na drodze Hubera. Plan jest taki by jutro dotrzeć na parking, zrobić przepak i ruszyć pod ścianę z zamiarem kimania pod nią...

Info od zespołu: "Śmigłowiec przyleciał z Tbilisi do Mesti. Jutro o 6 rano próbuje nas podjąć. W przypadku kiepskich warunków podejmuje tylko Żaka , a reszta ekipy zjeżdża normalnie. Wszyscy czują się dobrze, mimo że śpiwory coraz bardziej mokre "

Podkategorie