W dniach od 22 lutego do 20 marca 2020 roku w Karakorum /grupa Baltoro Muztagh/ na Mitre Peak / 6020m / działała wyprawa Fundacji Kukuczki. Celem wyprawy było pierwsze wejście zimowe /nową drogą/  w stylu alpejskim. Była to pierwsza zimowa wspinaczka wielkościanowa w Karakorum i druga na świecie.

1606peak

Sprawozdanie oraz opis wypadku i akcji ratunkowej na wyprawie Fundacji Wspierania Alpinizmu Polskiego im. Jerzego Kukuczki na Mitre Peak w Pakistanie.

Skład wyprawy: Jerzy Natkański /KW W-wa/ – kierownik , Jacek Józef Czech / KW Katowice, KS Kandahar /, Dominik Malirz / KW Katowice /. Janusz Gołąb zrezygnował z przyczyn osobistych na kilka dni przed wylotem. 

Kalendarium wyprawy:
22.02 - wyjazd z Polski do Berlina, wylot do Islamabadu.
23-24.02 - przylot i pobyt w Islamabadzie.
25/26.02 - 31 godzinny przejazd busem do Skardu.
27.02 - pobyt w Skardu.
28.02 - przejazd jeepami do Askole.
29.02-5.03-trekking  do bazy pod  Mitre Peak  /4600 m/ na lodowcu Baltoro z biwakami w Jhola, Payu, Koburtse, Urdukas, Gore II.
6.03 - rest w bazie.
7.03 - wyjście całego zespołu i wytyczenie dojścia pod północną ścianę Mitre Peak. Przeprowadzenie ćwiczeń i  unifikacji z technik autoratowniczych.
8/9.03 - rest w bazie.
10.03 - wyjście zespołu J.Czech-D.Malirz- dokończenie torowania dojścia do ściany, osiągnięcie wys. 5150m .
11-13.03 -  rest w bazie.
14.03 – pogoda bezchmurna i bezwietrzna. Wyjście zespołu J.Czech-D.Malirz. Zespół osiąga  wys. 5300m i decyduje się na wycof ze względu na niebezpieczne warunki.
 Na wys. ok. 5000m dochodzi do wypadku: zespół spada ok.400m różnicy wysokości w terenie śnieżnym. J.Czech jest nieprzytomny - doznaje obrażeń głowy . D.Malirz jest poturbowany ale cały. W wyniku akcji ratunkowej zespół ewakuowany jest przez śmigłowce do szpitala wojskowego w Skardu. Stan Jacka Czecha jest stabilny i nie zagraża jego życiu.
16/18.03 - przejście J.Natkańskiego  i karawany  do Askole. Przejazd jeepem do Skardu.
19.03 - przelot wszystkich uczestników wyprawy do Islamabadu.
20.03 – przelot do Berlina, powrót do Polski.
Opis wypadku i akcji ratunkowej:
Wypadek miał miejsce podczas wycofu z przełączki z wysokości 5300m na prawym, dolnym polu śnieżnym. Upadek rozpoczął się ok. godz.12ej na wysokości  5000 m  i zakończył się na wysokości około 4600 m i miał miejsce w terenie śnieżnym.

1606peak 1
Podczas próby ataku szczytowego. Od Prawej Jacek Czech, Dominik Malirz w chwili wschodu słońca. W tle K2 i Broad Peak.

Przyczyną wypadku zespołu było zmęczenie, uśpienie czujności i rozprężenie spowodowane wyjściem z trudnego terenu oraz warunki śniegowe uniemożliwiające zahamowanie czekanem.

W chwili osiągnięcia wysokości 5000m (podczas wycofu) idący z asekuracją lotną zespół czuł się pewnie ponieważ wchodził i schodził w tym terenie 10 marca. Wspinacze minęli ślady po zostawionym wcześniej depozycie i kontynuowali wycof drogą wejścia. Warunki śnieżne znacznie pogorszyły się od poprzedniego wyjścia  - przemrożony śnieg przeobraził się w sypki „cukier” i co chwila śnieg wyjeżdżał zespołowi spod raków co skutkowało krótkimi, kilku metrowymi, niezamierzonymi „dupozjazdami”. Wypadek nastąpił w chwili jednoczesnego  obsunięcia się Jacka Czecha na sypkim śniegu  i zakopania się  mu się nogi  zakrocznej oraz zaklinowania się nogi wykrocznej Dominika Malirza  w śnieżnej dziurze między skałami. Delikatne naprężenie liny spowodowało zachwianie równowagi pochylonego do przodu Dominika  i przewrócenie się go głową w dół. W tej samej chwili Jacek  usłyszał głos Dominika komunikujący o stanie rzeczy. Jacek instynktownie rozpoczyna hamowanie czekanem próbując dodatkowo „wpasować/wkleić się” w niestabilne podłoże śnieżne. Po pokonaniu 60 metrów zsuwu przez Dominika, Jacek hamując czekanem czuje szarpnięcia jednak hamowanie nie udaje się.  Dominik zsuwający się nadal głową w dół czuje że próba wyhamowania nie powiodła się i zaczyna ponownie nabierać prędkości.

1606peak 2
Zielony linia wejścia. Czerwony linia zsuwu.

Jacek  odczuwa kilka uderzeń w głowę oraz korpus i traci przytomność. W końcowym etapie zsuwu obaj przelatują przez  wargę lodową,  która powoduje lekkie podbicie oraz skotłowanie. Po zatrzymaniu Dominik widzi Jacka w odległości około 7 metrów od siebie, pozostałe 23 metry liny jest zawinięte na wspinaczach. Dominik  oswobadza się z liny i i kieruje się w stronę Jacka. Próbuje  nawiązać kontakt z nieprzytomnym Jackiem oraz  zaopatruje  widoczny uraz na jego głowie.
Dominik informuje przez radiotelefon Jurka o wypadku i stanie Jacka oraz własnym. Jurek powiadamia natychmiast przez tel. satelitarny agenta Akbara Syeda z agencji Lela Peak Expeditions – organizatora wyprawy na miejscu, z prośbą o organizację podjęcia Jacka i Dominka przez śmigłowce. W dni dobrej pogody kilkakrotnie pary helikopterów przelatywały nad lodowcem Baltoro lecąc do i z bazy wojskowej pod Gasherbrumami. Jurek  będąc w ciągłym kontakcie radiowym z Dominikiem kilkakrotnie łączy się z przez tel. satelitarny z dr Robertem Szymczakiem w Polsce. Przekazuje mu informacje uzyskane od Dominika, wyniki  sprawdzania  stanu zdrowia Jacka, zwrotnie przekazuje zalecenia dotyczące zapobieganiu jego wychłodzeniu  i przygotowania prowizorycznego lądowiska dla śmigłowca.
Jurek znajdujący się w momencie wypadku ok. pół godziny drogi od bazy wraca do niej i rozpoczyna przygotowania do wyjścia zespołu złożonego z niego  i  żołnierzy z pobliskiego posterunku i zaopatrzonego w leki i sprzęt biwakowy. Ostatecznie  ok. godz. 13.30 wychodzi zespół złożony z Natkańskiego , guida  i kucharza wyprawowego.
W chwili zabezpieczania urazu  Jacka  odzyskuje on przytomność. Dominik  ponownie ocenia stan poszkodowanego, sprawdza jego kończyny i przeprowadza wywiad z nim.  Pracuje też nad  zapewnieniem  termiki poszkodowanego – uruchamia ogrzewacze chemiczne, uzupełnia zgubiony akumulator do wkładek elektrycznych w butach Jacka, okrywa  go folią NRC, kurtkami, nakłada łapawice puchowe, a także grzeje wodę aby wykorzystać dwie plastikowe butelki jako termofory.
Dominik pozostaje w stałym nasłuchu radiowym z Jurkiem oraz utrzymuje kontakt z Jackiem, który kilka razy się „resetuje” zadając pytania – „ gdzie ja jestem”, „kim jesteś”, „na co się wspinaliśmy”. Dominik schodzi około 100 m do podstawy stoku  próbuje wydeptać miejsce gdzie wstępnie można byłoby przyjąć śmigłowiec. W tej samej chwili widzi śmigłowce lecące z podwieszonymi ładunkami w stronę Gasherbrumów.
Wraca do Jacka, odplątuje go z liny, ściąga plecak i sprzęt i zabezpiecza aby nic nie wplątało się w wirnik śmigłowca. Słyszy wracające śmigłowce które zbliżają się do miejsca wypadku. W chwili nadlatywania śmigłowców Dominik wykonuje gest „Y” świadczący o potrzebie pomocy, wykonuje z czekana i worka w którym wcześniej był depozyt chorągiewkę i wbija go w śnieg aby pilot widział jaki jest wiatr. Schodzi do prowizorycznego lądowiska i zamierza się do przyjęcia śmigłowca. Po chwili śmigłowce odstępują i odlatują. Dominik przekonany, że wykonał lądowisko w złym miejscu, próbuje przejść w inne miejsce i wykonać lądowisku na małym wzniesieniu, lecz w drodze zapada się po pierś i z obawy przed wpadnięciem do szczeliny lodowcowej przykrytej śniegiem, rezygnuje i wraca do Jacka. Jacek uskarża się na zimno co chwila pyta się gdzie są śmigłowce, czy wyszła już ekipa ratunkowa, złożona z Natkańskiego  i staffu z bazy. Dominik zmuszony jest go okłamywać.
Wykonuje rampę na akię, którą ma przytransportować Jurek wraz z namiotem, śpiworami i lekami. Jacek  ponownie zgłasza  Dominikowi że jest mu zimno. Dominik układa na rampie plecaki i ma zamiar przełożyć tam Jacka, lecz słyszy warkot śmigłowców. Śmigłowce przylatują, jeden ustawia się prostopadle do stoku z zamiarem lądowania a drugi równolegle pełniąc rolę nawigatora i dający inny punkt widzenia . Śmigłowiec delikatnie dotyka lądowiska (nie siada) i pilot gestem pokazuje Dominikowi  że mają wsiadać. Dominik łapie za nogi Jacka i ciągnie go w stronę śmigłowca, Jacek krzyczy z bólu. Kilkanaście metrów od śmigłowca Dominik nie jest w stanie dociągnąć Jacka do helikoptera, ponieważ ciąg wirników i utrzymujący się w powietrzu podmuch śniegu utrudnia oddychanie. Dominik pokazuje pilotowi aby odleciał, wprawna załoga zorientowała się o co chodzi i maszyna odstępuje. Następuje dociągnięcie Jacka do miejsca gdzie był helikopter, przekazuje znakami pilotowi, że są gotowi i zasłania twarz Jacka przed podmuchem. Dominik otwiera drzwi śmigłowca i próbuje włożyć Jacka do środka, nie ma sił, Jacek resztkami energii próbuje wstać i wspólnymi siłami udaje się mu dostać do środka. Następny śmigłowiec zabiera Dominika. Obaj  lecą do szpitala wojskowego w Skardu.

1606peak 3
Wykres wysokości od chwili wycofania się do zatrzymania po wypadku.

W tym momencie zespół ratunkowy jest już w miejscu zejścia ze ścieżki na przetorowane przejście przez lodowiec i po związaniu się liną przygotowuje się do przejścia do miejsca wypadku. Z tego miejsca nie widać lądowiska ponadto urywa się łączność radiowa z Dominikiem Malirzem oraz satelitarna  / kończą się impulsy na karcie /. Żołnierze z posterunku z którymi zespół jest w kontakcie radiowym gdyż zostawiono im  radiotelefon  też nie mają łączności ze Skardu.
Sytuacja ta powoduje że nie  wiadomo kto został podjęty przez helikoptery a kto ewentualnie pozostał na miejscu wypadku co sugeruje  sylwetka leżącej  postaci widocznej powyżej lądowiska (był to pozostawiony sprzęt wspinaczy). Zespół zatem rusza w kierunku ściany  i po godz.17ej dociera na miejsce . Okazuje się, że helikoptery podjęły obu himalaistów. Zespołowi pozostaje tylko zabranie sprzętu  i powrót do bazy.
Tak szybka organizacja akcji ratowniczej i ewakuacja poszkodowanych do szpitala była możliwa gdyż agencja Lela Peak Expeditions, natychmiast zagwarantowała opłacenie kosztów transportu firmie helikopterowej / korzystającej z  śmigłowców wojskowych/ nie czekając na uzyskania potwierdzenia u ubezpieczyciela  co pozwoliło na wykorzystanie powracających helikopterów.

Składamy serdeczne podziękowania dla:
W Pakistanie:
- Agencji Lela Peak Expeditions w składzie Akbar, Anwar i Tahir Sayedowie.
- Szefostwu  Askari Aviation w osobie Muhammeda  Irfan.
- pilotów śmigłowców: Leutnant Col. Imran Jadoon, Major Muhammad Imran, Major Zaheer, Major Nasser
- Pesonelu Military Combinated Hospital Skardu.
- Ambasadorowi  RP w Pakistanie Piotrowi   A. Opalińskiemu.
W Polsce:
-dr Tomasza Darocha, Jarosława  Botora za organizację opieki medycznej i socjalnej, badań oraz konsultacji lekarskich, zabiegów w  trudnym czasie koronowirusa  i jednoczesnej kwarantanny Czecha.
 - zespołowi lekarskiemu i dyrekcji z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 5 im. św. Barbary - Centrum Urazowe w Sosnowcu.
-dr Jakuba  Munka za zabiegi stomatologiczne.
-Okręgowej stacji Sanepidu w Rybniku.

Zespół wspomagający wyprawę w kraju:

1.Wolontariat Fundacji Kukuczki:
Urszula Głowicka – PR, obsługa zbiórki funduszy  na platformie crowfundingowej Zrzutka.pl, , obsługa medialna i mediów społecznościowych, kontakt z ubezpieczycielem, Joanna Wójcik-Tarnowska i Patrycja Konopka – obsługa mediów społecznościowych, obsługa aukcji.
2.Koordynacja medyczna w Polsce, logistyka ratunkowa: dr Robert Szymczak.
3.Prognozy meteo: Michał Pyka.

{youtube}JB9gpM1vxS0&;t=428s&fbclid=IwAR2L1hQXnrO4X3JeWm9WiiQKUrA7-MRxNE-8Z-CGWaO5csK0o7lBPp_fW4E{/youtube}

Jerzy Natkański, Jacek Czech, Dominik Malirz