Dwaj himalaiści z Hiszpanii: Alberto Zerain i Mariano Galvan, którzy za cel obrali sobie przejście w stylu alpejskim słynnej Grani Mazeno, zostali już na zawsze na stokach Nanga Parbat.

Zdjęcie z bazy zdjęć PG, Nanga Parbat 2015Zdjęcie z bazy zdjęć PG, Nanga Parbat 2015

Wspinacze na ową Grań wyruszyli 19 czerwca. Jednakże obfite opady śniegu na wysokości ok. 5600 m n.p.m. wstrzymały ich dalsze działania. To właśnie stamtąd, 23 czerwca, Alberto kontaktował się z rodziną po raz ostatni, przekazując dość optymistyczne informacje. 24 czerwca sygnał GPS podawał wysokość 6270 m n.p.m., a godzinę później wskazał 6112 m n.p.m., po czym się wyłączył.

Te okoliczności spowodowały, że 28 czerwca podjęto akcję poszukiwawczą przy użyciu śmigłowca. Trudne warunki pogodowe nie pozwoliły jednak na swobodne i rzetelne jej prowadzenie. Poprawa pogody i wznowienie akcji nastąpiło 1 lipca. Niestety, śladów żadnych nie znaleziono, a w miejscu skąd odebrano ostatni sygnał GPS natrafiono na lawinisko.

W związku z powyższym, ze względu na brak szans odnalezienia himalaistów żywych, zespół wspierający ogłosił zakończenie dalszych działań.

Ta bardzo smutna wiadomość jest o tyle zaskakująca, że obaj wspinacze byli bardzo doświadczeni. Alberto stanął na 10 ośmiotysięcznikach, a Mariano na 7.

Bartek Michalak