Mount EverestSmutnych wieści spod Mount Everst ciąg dlaszy. Jak podają raporty ten sezon jest drugim, najtragiczniejszym w całej historii Everestu. Do tej pory zginęło już 11 osób, w tym trzech wspinaczy na ścianie północnej. Gorzej było tylko w roku 1996 kiedy to śmierć poniosło 15 himalaistów. Od początku warunku były trudne, jednak mimo wielu apeli o ostrożność nie przekonało to wszystkich ekspedycji.

Na ścianie północnej w tym roku po dotarciu do szczytu zmarł czeski wspinacz Mediolan Sedlacek oraz Jan Jose Polo z Hiszpanii. Niemiecki himalaista Ralf Arnold zmarł po upadku z drugiego stopnia.

Jednak wśród samych tragicznych wieści jest jedna dobra. Włoski alpinista Luigi Rampini (69 lat) uznawany przez wszystkie raporty jako zmarły został po czterech dnia odnaleziony żywy! Rampini z nieznanych póki co przyczyn zasłabł na wysokości 8300 metrów i odmówił zejścia. Zespół ratunkowy, który starał się do niego dotrzeć musiał zawrócić z powodu zbyt gwałtownych wiatrów. Włoski himalaista wytrzymał 4 noce bez dodatkowego tlenu, w obozie który znajduje się 300 metrów powyżej tzw. strefy śmierci.

Everestowa strefa śmierci zaczyna się od 8000 metrów. Poziom tlenu w powietrzu stanowi już tylko jedną trzecią tego co na terenach położonych na wysokości morza.

Oprócz ciężkich warunków ten sezon zasłynął też rekordową ilością wspinaczy, którzy próbują swoich sił na Najwyższej Górze Świata. Prawdopodbnie to jeszcze nie koniec, gdyż stacje meteo donoszą o 4 dniowym oknie pogodowym, które nadejdzie w ciągu przyszłego tygodnia. Próbę zdobycia szczytu zapowiedziała już wyprawa National Geographic, a wspinacze z The North Face chcą próbować swoich sił z Lhotse.