Himalaizm
Po godzinie 9 na antenie TVN24 Krzysztof Wielicki powiedział, że podczas łączności z Marcinem Kaczkanem, który dotarł już do bazy, Marcin potwierdził śmierć Artura Hajzera. Prawdopodobnie upadek Artura był wynikiem błędu technicznego - Nie była to zima, noc, walka o przeżycie. Nie było sytuacji ekstremalnej - mówi Wielicki.
W niedzielę, 7. lipca Artur Hajzer i Marcin Kaczkan wyszli z obozu III (7150m) by zdobyć szczyt Gasherbrum I (8068m). Po osiągnięciu wysokości 7600 m z powodu silnego wiatru przerwali atak szczytowy, zawrócili.
Niestety, ale o poranku dotarły do nas bardzo złe, choć nadal niejasne informacje. Marcin Kaczkan i Artur Hajzer mieli wypadek podczas ataku szczytowego na Gasherbrumie I. Prawdopodobnie podczas ataku szczytowego zostali zaskoczeni przez załamanie pogody. Informację ta potwierdził w rozmowie z TVN24 Krzysztof Wielicki.
Działamy. Zaczęliśmy od Gaszerbruma I mamy go zupełnie dla siebie a nawet na GII działa tylko jeden zespół – wyprawa Amical pod kier. Thomasa Laemmle. Reszta wypraw się schodzi, ale zwyczajowo należy się spodziewać, że GI będą atakowały jako drugi po GII, więc na GI będziemy najprawdopodobniej sami aż do końca naszej na nim działalności.
Portal mmgrudziac.pl opublikował e-mail nadasłany przez polskich himalaistów Lecha i Wojciecha Flaczyńskich biorących udział w wyprawie na Nanga Parbat. "Terroryści ustawili 10 osób w rzędzie i strzałami w tył głowy pozabijali. To był czysty przypadek i szczęście, że byliśmy akurat wysoko" piszą himalaiści.