Czy można takie urządzenie jak bank energii sklasyfikować gdzieś w dziedzinie sprzętu outdoorowego? Wydaje się, że to zegarek, czołówka, czy detektor lawinowy są podstawowymi przedstawicielami sprzętu elektronicznego w tej płaszczyźnie.

Jednak popularne powerbanki od kilku lat wojują na rynku sprawdzając się jako bardzo ważne źródło podtrzymania energii głównie w naszych telefonach komórkowych. O ile stare komóry pozbawione dostępu do Internetu i kinowego wyświetlacza potrafiły wytrzymać bez ładowania całe wieki, to dzisiejsze smartfony nie są już tak ekonomiczne i poza standardową baterią bardzo przydaje się zastępcze źródło energii.

VARTA Indestructible Powerpack 2000VARTA Indestructible Powerpack 2000

Kilka miesięcy temu otrzymałem do przetestowania powerbank marki VARTA model Indestructible Powerpack 2000 o pojemności 2000mAh. Czym nadzwyczajnym wyróżnia się to urządzenie?

Przeciętne banki energii są zazwyczaj urządzeniami typowo designerskimi. Liczy się kształt, ergonomia, kolorystyka, bajeranckie oświetlenie i im większe „kopyto” energetyczne spakowane do małej obudowy tym lepiej. Takie cukierkowe gadżety mogą mieć jednak problem w zetknięciu z warunkami  innymi niż domowe zacisze, a tu przecież mamy gniazda sieciowe i standardowe ładowarki.

Gdy wziąłem do ręki Indestructible Powerpack już na starcie widziałem dlaczego mogę go określić mianem outdoorowego. Solidne urządzenie w aluminiowej obudowie, z dobrej jakości wykończeniem z tworzywa ABS na brzegach oraz skąpą ilością zbędnych szczegółów. Na pierwszy rzut oka może i nie przypadnie nam do gustu w kwestii atrakcyjności, ale nie o to przecież tutaj chodzi. Z urządzeniem wybierałem się w teren już ładnych parę razy i jak do tej pory jeszcze mnie ono nie zawiodło. Co najważniejsze powerbank od VARTA nie „umarł”, choć w dwóch sytuacjach miał ku temu solidne argumenty.

Za pierwszym razem podczas jednej z moich górskich wędrówek Indestructible Powerpack sprawdził się w zetknięciu z wodą …i to od razu głęboką wodą. Zaczęło się od tego, że gdy wędrowałem w solidnej ulewie, mój szanowny telefon z uporem niemowlaka zaczął przypominać mi o zbliżającej się porze karmienia. Nie miałem najmniejszej ochoty na wychylanie się spod przeciwdeszczowej kurtki i pokrowca na plecak, ale chcąc pozostać w sieci musiałem z czaszy wydobyć powerbank. Gdy już udało mi się dokopać do kieszeni, zacząłem w pośpiechu grzebać w jej wnętrzu, by wydobyć urządzenie jednocześnie nie wywalając pozostałej zawartości w kałużę. I stało się! Usłyszałem subtelne „plum”. Okazało się, że z zawieszonego nad głęboką kałużą plecaka, półtorej salta w przód wykonał właśnie poszukiwany przez mnie powerbank. Zniknął na chwilę w czeluści brudnej kałuży niczym nurkująca za chlebem kaczka. Minęło ładnych parę sekund nim moja dłoń z równie dużym impetem zanurkowała w akcji ratunkowej. Udało się! Wyłowiłem urządzenie, które w tych okolicznościach nabrało nieco militarnego charakteru. Okazało się, że szczelna gumowa zaślepka nie przepuściła nawet kropelki wody. Powerbank osuszyłem z zewnątrz i bez problemu podłączyłem do wygłodniałego telefonu. Zadziałał bez zarzutów.

VARTA Indestructible Powerpack 2000VARTA Indestructible Powerpack 2000

Kolejna sytuacja przyniosła test nieco mniej ekstremalny niż nurkowanie, ale weryfikujący urządzenie pod kątem odporności na niską temperaturę. Mianowicie, gdy w górach zapanowała mroźna zima, zaplanowałem sobie całodzienną wędrówkę. Tym razem Indestructible Powerpack transportowałem w kieszeni kurtki. Nie panowała tam temperatura, która sprzyjałaby odporności baterii, o czym szybko poinformował mnie mój szanowny smartfon. Po kilku godzinach spędzonych na mrozie powerbank również zadziałał bez najmniejszego zarzutu, a ja nie zaobserwowałem różnic w okresie ładowania. Nie zmieniło to również żywotności akumulatora względem tej, jaką pamiętam z początków użytkowania urządzenia. Zupełnie jakby temperatura nie miała tu żadnego znaczenia dla ogniwa litowo-jonowego. Prąd ładowania o natężeniu 1A jest rzeczywistą informacją podawaną przez producenta. Pozostało mi się zatem tylko cieszyć, że jestem w posiadaniu urządzenia, które wytrzyma zarówno ewentualny potop, jak i nadejście kolejnej epoki lodowcowej.

Oczywiście jeśli ktoś zastanawia się nad zakupem urządzenia na górskie wędrówki, to zdecydowanie muszę i chcę polecić właśnie VARTA Indestructible Powerpack 2000. Jeśli jesteśmy głową wielodzietnej rodziny, to energii może nam braknąć na niezliczoną ilość doładowań. Jednak dla jednej osoby wędrującej na przestrzeni jednego/dwóch dni taka pojemność ogniw ładujących powinna być wystarczająca, by podtrzymać smartfon przy życiu. Producent nie skłamał w kwestii realnych możliwości urządzenia. Po pełnym cyklu ładowania mojego prądożernego Samsunga w powerbanku pozostało jeszcze około 15% energii do dalszego wykorzystania. Jest to przy pojemności urządzenia naprawdę przyzowity rezultat. Dodatkową zaletą produktu jest fakt, że jeśli do 100 dni z jakiejkolwiek przyczyny produkt nie spełni oczekiwań kupującego, VARTA zwróci równowartość kosztów jego zakupu. Wystarczy wypełnić formularz znajdujący się na stronie www.varta-consumer.pl/moneyback i wysłać go wraz z produktem w jego oryginalnym opakowaniu oraz dowodem zakupu, by otrzymać zwrot.

Tester Portalu Górskiego