Nie jest tajemnicą, że profesjonalista w swojej pracy potrzebuje profesjonalnego sprzętu. Ryszard Pawłowski, który od ponad 40 lat jest aktywny w najwyższych górach świata mógłby testować niemal każdy asortyment związany z górską aktywnością. Ostatnio legendarny himalaista wraz z klientami swej agencji wyprawowej „Patagonia” udał się kolejno w Himalaje oraz w Andy. Zabrał ze sobą buty włoskiego producenta obuwia, a konkretnie model technicznych butów wysokogórskich Kayland 6001 GTX. Oto co powiedział nam na ich temat po zakończeniu wypraw:

„Buty Kayland 6001 GTX miałem okazję sprawdzić dwukrotnie. Mam tu oczywiście na myśli zdecydowanie dłuższe trasy, które umożliwiły mi wykonanie testu sprzętu w zdecydowanie trudnych warunkach. Jedna z takich okazji była jesienna agencyjna wyprawa na Island Peak w Himalajach. Tam w 6001 GTX pokonałem przewyższenie między 5000 m n.p.m. a wysokością bliską 6200 m n.p.m. Tak naprawdę już wtedy buty wydawały mi się bardzo wygodne i solidne. Mimo, że pierwszy raz je założyłem, nic mnie nie uwierało, nie odczuwałem żadnego dyskomfortu. Drugi raz buty zabrałem ze sobą na wyprawę, której celem było wejście Aconcaguę w Andach. Tutaj nieco obawiałem się już o komfort termiczny, gdyż temperatura odczuwalna sięga tam do -30 stopni C szczególnie na odcinku gdzie idzie się już do samego szczytu. Wtedy startowałem z wysokości 5400 m n.p.m. na wysokość  ponad 6900 m n.p.m. Daje to co najmniej 1500 metrów do pokonania w obu kierunkach.

Ryszard Pawłowski

Startowaliśmy wtedy bardzo wcześnie rano. Było bardzo zimno, ale moje stopy nie zmarzły. To był znak, że poza ogólną wygodą i komfortem noszenia idzie również komfort termiczny. W butach Kayland 6001 GTX spędziłem praktycznie cały dzień i spisały się one bardzo dobrze. W pierwszych chwilach, gdy zakładałem buty miałem obawy związane z botkiem, który w tym modelu wydał mi się podejrzanie cienki. Obeszło się jednak bez wszelkich otarć czy odgniotków, których się trochę obawiałem. Dopiero później zauważyłem, że dzięki wykorzystaniu w modelu nowoczesnego wewnętrznego botka, jego elastyczność na zgięciu buta jest bardzo duża. Dzięki temu szło mi się w nich zdecydowanie wygodniej niż w innych butach z tej Pólki. Szliśmy przecież przy mroźnym, porywistym wietrze, w temperaturze odczuwalnej poniżej -30 stopni C i było mi w tych butach naprawdę całkowicie dobrze. Takiego właśnie obuwia brakowało mi chociażby w odniesieniu do mojego niedawnego wyjazdu na Matterhorn. Przy specyfice podejścia na tę górę Kayland 6001 GTX sprawdziłyby się moim zdaniem idealnie. To właśnie dzięki temu, że są to buty stosunkowo miękkie. Inne modele z od innych znanych producentów są zdecydowanie bardziej sztywne. 6001 GTX okazały się być butami bardzo dobrze dopasowanymi do mojej stopy. Dodatkową jego zaletą zastosowanego botka jest fakt, że jest to botek sznurowany. Moim zdaniem wpływa to zdecydowanie na poprawę możliwości odpowiedniego dopasowania buta do własnych potrzeb.

Ryszard Pawłowski

Nie mogę złego słowa powiedzieć również o podeszwie, której producentem jest sprawdzony Vibram. Zaletą jest także to, że but jest wysoko obudowany gumą co stanowi jego dodatkową ochronę i lepsze zabezpieczenie przed ewentualnymi urazami. Generalnie buty Kayland 6001 GTX okazały się być modelem solidnym i nowoczesnym.
Zapewne każdy kto czyta mój test zapyta czy owe buty mają jakiekolwiek wady, gdyż jak do tej pory mówię o nich w samych superlatywach. Otóż moim zdaniem za niewielką wadę modelu, którą dostrzegłem można uznać brak odpowiedniego uchwytu botka. Chodzi o to, że ciężko przytrzymać botek przy zakładaniu. Tu przydałby się swego rodzaju pasek dający lepszy jego uchwyt. Te, które zastosowano w modelu są bardzo małe i ciężko złapać je na przykład mają na rękach rękawice. To było zdecydowanie to, co od razu rzuciło mi się w oczy, a co można uznać za swego rodzaju niedogodność.

Kayland 6001 GTX

Reasumując, jedynym uczciwym podejściem z mojej strony jest po prostu Kayland 6001 GTX polecić każdemu adeptowi wędrówek wysokogórskich, tam gdzie trzeba zetknąć się oko w oko z ekstremalnym obliczem warunków pogodowych. Z miłą chęcią, ale przede wszystkim w trosce o bezpieczną akcję górską będę zabierał ze sobą buty na kolejne wyprawy.”

Z górskim pozdrowieniem
Ryszard Pawłowski