Po serii wypadków, do których doszło zimą w górach, a które w wielu przypadkach były spowodowane nieodpowiedzialnością turystów i ignorowaniem komunikatów i ostrzeżeń goprowców, sprawą postanowili zająć się parlamentarzyści.

- Jak Panu Ministrowi doskonale wiadomo, już od wielu lat, zwłaszcza w sezonie zimowym, do opinii publicznej docierają bulwersujące wiadomości o incydentach związanych z nieodpowiedzialnym zachowaniem się turystów w górach – napisał w swej interpelacji skierowanej do ministra spraw wewnętrznych i administracji poseł Marek Biernacki. - Nie sposób, by nie dotarł do wiedzy Pana Ministra incydent ze znanym bokserem, którego ratownicy zmuszeni byli zwozić z trasy (wraz z psem!), co ten radośnie przekazał publiczności w Internecie. Niestety, nie był to odosobniony przypadek.

topr0403
fot. Łukasz Razowski

Jak dodał parlamentarzysta, „wiele tego typu zdarzeń związanych jest z ludźmi, którzy bezmyślnie udają się w góry, bądź to całkowicie nieprzygotowani lub wręcz pod wpływem alkoholu”.

- Zdaję sobie sprawę, że w polskim Kodeksie wykroczeń istnieje artykuł, który mówi, że: „Kto ze złośliwości lub swawoli, chcąc wywołać niepotrzebną czynność fałszywym alarmem, informacją lub innym sposobem, wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo inny organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1.500 złotych” – stwierdził poseł. - Niestety, według moich informacji zbyt rzadko korzysta się z możliwości jakie przywołany przepis daje. Zbyt rzadko korzysta się też z rozwiązania polegającego na obciążaniu osób, które doprowadziły do incydentu wymagającego interwencji ratowników kosztami ich działań. Pragnę podkreślić, iż jest to normalna praktyka w praktycznie wszystkich krajach europejskich. Oczywiście zdaję sobie jednocześnie sprawę, że ratowanie życia ludzkiego jest wartością nadrzędną, jednak zgodzi się Pan Minister, że nadużywanie gotowości służb ratowniczych w konsekwencji prowadzi do znaczącej redukcji ich zdolności do niesienia pomocy.

Dlatego Biernacki zapytał szefa resortu, czy przewiduje on wprowadzenie w życie odpowiednich zmian w prawie?

- Na podstawie zleconych zadań publicznych Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe (GOPR) i Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe (TOPR) utrzymują stan gotowości do wykonywania ratownictwa górskiego poprzez zapewnienie stałych dyżurów ratowników górskich. W Polsce ustawodawca nie zdecydował się na wprowadzenie przepisów statuujących obowiązek ponoszenia kosztów akcji ratowniczych przez osoby ratowane. Ideą funkcjonującego modelu jest zapewnienie bezpłatnej, całodobowej pomocy osobom, które uległy w górach wypadkowi lub są narażone na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia – wyjaśnił Jarosław Zieliński, sekretarz stanu.

Jak podał, stowarzyszenia GOPR i TOPR nigdy nie postulowały wprowadzenia odpłatności za działania ratownicze. Nie deklarowały również zrozumienia dla wyliczania dokładnych kosztów poszczególnych akcji ratowniczych, co byłoby konieczne w rozliczeniach z ubezpieczycielami.

- Ponadto wprowadzenie postulowanych przez Pana Posła zmian spowodowałoby ryzyko, że osoby potrzebujące pomocy, których nie będzie stać na wykupienie odpowiedniego ubezpieczenia – nie będą wzywały służby ratowniczej z przyczyn ekonomicznych – zauważył przedstawiciel resortu. - W Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji nie są realizowane prace dotyczące zmiany obowiązujących przepisów prawa w zakresie ratownictwa górskiego.

raz