Powtórzmy jeszcze raz: aklimatyzacja jest to proces powolnego zdobywania wysokości, by nasz organizm mógł stopniowo przyzwyczaić się do warunków tam panujących i uruchomić mechanizmy kompensacyjne. Złota zasada aklimatyzacji „WSPINAJ SIĘ WYSOKO, ŚPIJ NISKO” powinna być naczelną regułą każdego, kto wybiera się w góry wysokie. Jak więc powinna przebiegać prawidłowa aklimatyzacja?

Oto kilka podpowiedzi:


1. Wspinamy się powoli, nigdy ponad nasze siły – jest to szczególnie istotne, gdy jesteśmy członkiem większej grupy. Często zdarza się, że trudno nam się przyznać do słabości i próbujemy za wszelką cenę dotrzymać kroku mocniejszym. Po kilku dniach może się to jednak skończyć obciążeniem całej grupy naszą niedyspozycją, a w ekstremalnych przypadkach nawet koniecznością organizacji akcji ratunkowych. Trzeba mieć świadomość, że każdy aklimatyzuje się we własnym tempie i szybkość zdobywania wysokości w zespole musi być dostosowana do najwolniej aklimatyzującego się jej członka.


2. Innym przykładem, gdzie zaburzony jest prawidłowy proces aklimatyzacji przez szybkie zdobywanie wysokości to lot samolotem na wysoko położone lotniska np. Leh w Laddakh (Indie Północne). Startując praktycznie z kilkuset m. n.p.m. lądujemy na wysokości powyżej 3000 m. n.p.m. Jednak zagrożenie występuje także przy wyprawach Off Road 4x4 np. boliwijskie lub chilijskie altiplano. Zaczynając eskapadę w mieście położonym na ok. 2000 m. n.p.m. po kilku godzinach zostajemy wwiezieni jeepem na przełęcze powyżej 4000 m. n.p.m.. W tym wypadku rozwiązaniem może być albo kilkudniowy treking na podobnych wysokościach poprzedzający tego typu wycieczki, albo stosowanie profilaktyki choroby na wysokości (o profilaktyce choroby wysokościowej więcej w kolejnych postach).


3. Wspinaczkę zaczynamy stopniowo, pozwalając naszemu sercu i płucom dostosować się do wysiłku w warunkach hipoksemicznych (ubogich w tlen). Nie łudźmy się, że jeśli na początku wyprawy mamy dużo mocy to będzie tak cały czas! Zapasy się wyczerpują, a na wysokości zdolności regeneracyjne są obniżone, chociażby przez inną dietę i znaczny wysiłek fizyczny każdego dnia.


4. O ile w ciągu dnia możemy wchodzić na znaczne wysokości, to musimy pamiętać, aby różnice pomiędzy poszczególnymi obozami, w których śpimy nie były większe niż 500 m. Jest to bardzo istotne, ponieważ nasz organizm lepiej wypoczywa i się częściowo „odnawia” na niższych wysokościach. Ryzyko wystąpienia ostrej choroby wysokogórskiej zwiększa się dopiero po około 4 godzinach przebywania na wysokości powyżej 2500 m npm, a wysokościowego obrzęku płuc po 24 godzinach, dlatego możemy teoretycznie wspinać się wyżej niż spać. Należy pamiętać o wypoczynku, po każdym 1000 m zdobytej wysokości ( a więc ok. 2 dniach wspinaczki powinno się zrobić 1 dzień przerwy).


5. W czasie wspinaczki cały czas należy uzupełniać płyny. Na wysokości uczucie pragnienia jest obniżone, dlatego powinniśmy pić nawet wtedy, gdy nie mamy na to ochoty, by przeciwdziałać odwodnieniu. Bardzo dobrym rozwiązaniem są camelbagi. Worki z rurką, które wsadza się do plecaka, rurkę wyciąga na zewnątrz, także można popijać małymi łykami płyny podczas wspinaczki, bez konieczności dodatkowych manewrów.


6. Nigdy nie należy ignorować sygnałów od naszego organizmu, które wskazują, że przestajemy funkcjonować jak powinniśmy. Jeśli coś się dzieję na danej wysokości, wyżej na pewno nie będzie lepiej. By móc w dalszym ciągu uczestniczyć w wyprawie musimy dać czas naszemu ciału i pozwolić mu odpocząć, gdy tego wymaga na danej wysokości.


7. Niestety jeśli raz zdarzył nam się epizod choroby na wysokości jesteśmy bardziej narażeni na ponowne jej wystąpienie i dlatego tym większą wagę powinniśmy przywiązywać do aklimatyzacji.


lek. Marta Kurdziel
Artykuł oryginalny na www.alpinmed.blogspot.com

logkolo