Pomyśleliśmy, że podzielimy się z Wami naszą opinią o schroniskach w Tatrach Polskich. Wszystkie mają tę samą zaletę. Gdy dzień zaczyna chylić się ku zachodowi i tłumy turystów ruszają już w dół - w schronisku zostają tylko Ci, którzy nocują, wtedy bywa, że po całym pochmurnym dniu niespodziewanie wieczorem rozgrywa się spektakl świetlny dla wybranych, krótkie, magiczne chwile niedostępne dla tych, którzy śpią na dole…

I to są te bezcenne momenty, gdy wieczorem, nocą, świtem można cieszyć się np. pięknem Morskiego Oka bez tłumów.

Dolina Pięciu Stawów, fot: Góry z dzieckiem

Dolina Pięciu Stawów, fot: Góry z dzieckiem

Schronisko w Dolinie Pięciu Stawów:

Zalety: najwyżej i chyba najpiękniej położone po naszej stronie Tatr, ze schroniskowym klimatem i bardzo smacznym jedzeniem. Łazienki częściowo po remoncie, z ciepłą wodą, kuchnia turystyczna z dostępnym non-stop wrzątkiem. Stale wyświetlana prognoza pogody i stopień zagrożenia lawinowego.
Wady: miejsce w sezonie dość głośne, zdarza się że również w środku nocy… gleba wykorzystana w 100%, co sprawia, że potykasz się wychodząc z pokoju i masz zabarykadowane drzwi do toalety; brak kontaktów w pokojach, pourywane kable od ładowarki, pościel !!! (komplet schroniskowej pościeli to poszewka na poduszkę oraz 2 prześcieradła… na jednym śpisz, drugim się przykrywasz i na to koc – wiadomo niezbyt czysty, cena za pościel 10 zł), zdecydowanie polecamy zabranie własnych śpiworów. Trudności w złapaniu zasięgu komórkowego.
Hmmmm….wymieniliśmy więcej wad, niż zalet? Jakoś dziwnie wyszło:) Nie przejmujcie się i tak tam jest najpiękniej, nasze ulubione :)

Schronisko w Dolinie Chochołowskiej:

Położone na końcu Doliny Chochołowskiej stanowi dla wielu cel sam w sobie, zwłaszcza w porze krokusowej – wiadomo bowiem, że tu i na Kalatówkach najbardziej fioletowo. W związku z tym w sezonie tłoczno, mimo sporej jadalni trudno znaleźć wolne miejsce. Budynek duży, 120 miejsc noclegowych, chyba najłatwiej to o rezerwację noclegu w ostatniej chwili, chociaż w szczycie sezonu to i tak zwykle niemożliwe, ale przyjmują również na glebę. Duże zaplecze sanitarne, ciepła woda non stop, kuchnia turystyczna z dostępnym całą dobę wrzątkiem, posiłki dość smaczne, komunikaty lawinowe i prognoza pogody. Dość duże pokoje, w większości z kontaktami. Kontakty dostępne również w jadalni. WiFi – zwykle sprawne, za to brak zasięgu komórkowego.

Schronisko Morskie Oko (nowe, w starym nie nocowaliśmy):

Położone bajkowo, łatwo dostępne, przyciąga nie tylko typowych góromaniaków, ale i tych ,których do miłośników gór raczej nie da się zaliczyć… (podstawowa wada). W środku dnia omijać szerokim kręgiem ze względu na dziki tłum i kolejki. Zaletą w tej sytuacji jest wyodrębnienie baru z ciepłymi posiłkami od bufetu z napojami, słodyczami i pamiątkami. Wieczorem i rano bardzo przyjemne miejsce. Zdjęcia Mnicha i Cubryny o świcie można robić nie wychodząc z pokoju, mając parapet za statyw Pokoje czyste, z kontaktami, miła pościel, w łazienkach ciepła woda, czajniki elektryczne na korytarzach, smaczne jedzenie, zasięg komórkowy, prognoza pogody i komunikat lawinowy.

Schronisko Roztoka:

Zalety: miłe pokoje, pościel, ciepła woda, kuchnia turystyczna z wrzątkiem, kontakty w pokojach, zasięg komórkowy, WiFi, przepyszne jedzenie, Zosia – bardzo sympatyczna, ogarniająca całokształt góralka, śliczna, uśmiechnięta, cierpliwa, robi najwspanialsze naleśniki dla niejadków – w kształcie duszków. Wady – położenie bez specjalnych widoków, nie po drodze na szczyt, dojście i powrót tą samą drogą (niektórzy określą to jako zaletę, przez to bowiem jest to zdecydowanie mniej okupowane w sezonie schronisko), toalety tylko na dole – w razie potrzeby w nocy trzeba z dzieckiem wędrować po schodach i niebyt czyste sanitariaty (no ale jedna Zocha nie da rady ogarnąć wszystkiego, więc wypada przymknąć na to oko).

Schronisko na Hali Ornak:

W typowo góralskim stylu, schludne pokoje, raczej ciasne, ciepłe – również zimą, wyremontowane, czyste sanitariaty (dużo toalet, ale tylko jeden prysznic damski i jeden męski, ciepła woda w określonych godzinach), dość duża przestrzeń dla glebowiczów na piętrze w bibliotece, smaczne jedzenie. Brak kontaktów w pokojach i jadalnia zamykana o 22.00 (nie mówimy, że trzeba robić imprezę, ale można by posiedzieć dłużej, zwłaszcza że pokoje na piętrze), brak dostępu do wrzątku po zamknięciu kuchni. W sezonie do późna tłum, ze względu na łatwy dostęp Doliną Kościeliską.
Ale generalnie lubimy to miejsce bardzo.

Murowaniec:

Oj co tu powiedzieć…… ładny budynek, pokoje i sanitariaty ok, ciepła woda non stop, zasięg komórkowy. W sezonie wiadomo - trudno się dopchać do baru i gdziekolwiek przykucnąć. Jedzenie smaczne, ale ceny astronomiczne (w pozostałych schroniskach w miarę zbliżone do siebie, tu wyraźnie odstają). Brak możliwości nocowania na glebie, co mija się zupełnie z ideą schroniska.

Nie zamieszczamy opinii o Schronisku na Hali Kondratowej i Betlejemce, bo w nich nie mieliśmy przyjemności nocować. I nie wypowiadamy się na temat smaku szarlotek, bo byśmy tu wojnę wywołali

Góry z Dzieckiem