Pomimo, że na niektórych szlakach prowadzi się prace remontowe, są one dostępne. Czekają nas tylko czasem pewne utrudnienia lub zmiany co do organizacji ruchu. Podobnie zresztą jest w całych Tatrach, a sytuacja ta wynika z ostatnich opadów śniegu i deszczu. Co prawda biały puch topnieje, ale tworzy się mnóstwo kałuż i pośniegowego błota. Automatycznie wpływa to na jakość i bezpieczeństwo naszej górskiej „marszruty”.

Jak wynika z prognoz pogodowych ratowników TOPR, mimo że świeżych opadów śniegu czy deszczu się nie przewiduje, najbliższe dni nie będą sprzyjały wędrowaniu po Tatrach. Wahająca się temperatura powietrza może negatywnie wpłynąć na stabilność podłoża, utworzy się warstwa lodu, twardego śniegu, co niewątpliwie zwiększa ryzyko upadku, poślizgnięcia i tym samym kontuzji.

2010tatry
fot. baza zdjęć PG - Tatry Czerwone Wierchy, autor - Jarosław Mutwil

W ostatnim tygodniu zresztą doszło do kilku wypadków – szczególnie groźny był ten, który wydarzył się w poniedziałek (12.10), przy zejściu z Rysów pięcioosobowej grupy turystów z Niemiec.

I o ile czterem nic się nie stało, wszyscy oni potrzebowali wsparcia, asekuracji i pomocy przy zejściu. W wyniku upadku z dużej wysokości i uderzeń o skały, jedna osoba (kobieta) doznała urazów głowy, klatki piersiowej, nóg i rąk oraz znacznych potłuczeń. Oczekując na przybycie ratowników mocno się wychłodziła. Na szczęście pozostali turyści widząc co się stało pozostali na miejscu.

Ostatecznie w akcji brało udział aż 41 ratowników!

Reasumując więc:

W taką niepewną pogodę i bez odpowiedniego doświadczenia, albo w ogóle nie wychodzić z domu, albo co najwyżej Tatry podziwiać z kolejki/ze szczytu Gubałówki, Kasprowego czy Łomnicy.

Zresztą z wielu miejsc w Zakopanem, na trasie w stronę Morskiego Oka czy na Słowacji, pięknych tatrzańskich widoków i panoram nie brakuje.

I jeszcze jedno:

Nigdy, ale to przenigdy nie wychodźmy w góry bez odpowiedniego ubrania i sprzętu. Nawet ci początkujący/nowicjusze niech zadbają o te chociaż podstawowe elementy. Ale z drugiej strony – często te tzw. „stare górskie wygi”, ci „wyjadacze” i „łojanci”, giną, ulegają wypadkom wskutek rutyny. Tracą czujność, przestają myśleć, przewidywać, się dekoncentrują. A wtedy o tragedię już nietrudno...

Wizyta w naszym górskim sklepie, nasi sprzedawcy, nasz różnorodny i bogaty asortyment zapewne pozytywnie wpłynie na nasze bezpieczeństwo...


Bartek Michalak

Źródła:
http://www.portalgorski.pl/,
http://sklep.portalgorski.pl/,
https://tpn.pl/,
http://www.topr.pl/
Tygodnik Podhalański,
Internet (ogólnie).

Sklep Górski