Za nami pierwszy tydzień nowego roku. Pogoda spłatała psikusa narciarzom i turystom. Wiejący od dłuższego czasu halny, zalodzone, a w dolnych partiach zawalone drzewami niektóre szlaki, bardzo utrudniały bezpieczne wędrowanie. Powyżej górnej granicy lasu zalegała dość cienka pokrywa bardzo twardego, miejscami wręcz zlodzonego śniegu.

W takich warunkach bezpiecznie chodzić po wyżej położonych szlakach można było tylko w rakach i z czekanem w ręku. Kto nie posiadał tego sprzętu, miał ogromne problemy z bezpiecznym dotarciem do celu. W wielu wypadkach konieczna okazała się pomoc ratowników.

Narciarze mogli pojeździć tylko na sztucznie zaśnieżonych trasach oraz na naturalnym, choć bardzo twardym śniegu w Kotle Gąsienicowym. Ponieważ pogoda bardzo utrudniała śnieżenie, stacjom narciarskim udało się zaśnieżyć tylko część tras, na których panował spory tłok. Było to jedną z przyczyn sporej ilości wypadków narciarskich, do jakich doszło w okresie świąteczno noworocznym. Ratownicy mieli wyjątkowo dużo pracy.

Widok na Dolinę Goryczkową, fot: topr.pl

Widok na Dolinę Goryczkową, fot: topr.pl

Poniedziałek, 30.12. 2013

O godz. 13.40 do TOPR-u zadzwonił turysta informując, że nie mając raków i czekana utknął w stromym, zalodzonym terenie w rejonie Świstowej Czuby. Ze schroniska w 5-ciu Stawach z pomocą pospieszył pełniący tam dyżur ratownik. Gdy dotarł na miejsce okazało się ,że znajduje się tam dziesięcioosobowa grupa turystów, bez raków i czekanów, którzy mają problem z bezpiecznym dojściem do schroniska w Stawach. Turyści asekurowani przez ratownika zostali sprowadzeni w bezpieczne miejsce i doprowadzeni do schroniska.

O godz. 13.56 powiadomiono Centralę TOPR-u, że na Włosienicy, przy pawilonie gastronomicznym, znajduje się nieprzytomny, około 45-letni mężczyzna. Wystartował śmigłowiec. Gdy ratownicy dotarli na miejsce zdarzenia okazało się, że „turysta” odzyskał przytomność, ale kontakt z nim jest utrudniony, gdyż jest mocno pijany. Mężczyzna został przetransportowany śmigłowcem do szpitala.

Wtorek, 31.12. 2013

O godz. 17.28 powiadomiono TOPR, że w Dol. Chochołowskiej znajduje się nieprzytomny mężczyzna. Po chwili nadeszła informacja, że mężczyzna odzyskał przytomność i skarży się na bardzo silny ból w klatce piersiowej, wskazujący na możliwość zawału. Ratownicy karetką TOPR-u, jadąc na sygnale, przed 18.30 dotarli do schroniska. Ponieważ mężczyzna poczuł się nieco lepiej, mimo namowy ratowników, odmówił transportu do szpitala.
W sylwestrową noc nie dane było ratownikom w spokoju witać Nowego Roku. Po godz. 2 w nocy z Hali Gąsienicowej przetransportowano do szpitala turystkę z silnymi dolegliwościami wewnętrznymi.

Po godz. 3 ratownicy pomogli zejść zalodzonym szlakiem z Rusinowej Polany na Wierch Poroniec turyście, który upadając złamał nos i dość mocno się potłukł.

Czwartek, 2.01.2014

O godz. 9.42 turyści idący na Rysy będący kilkaset metrów powyżej Czarnego Stawu powiadomili TOPR, że przed momentem spadł i zatrzymał się na nich jakiś turysta. Jest nieprzytomny, ma liczne obrażenia. Wystartował śmigłowiec. Z jego pokładu ratownicy desantowali się w miejscu zdarzenia. Okazało się, że 30-letni turysta w wyniku kilkusetmetrowego zsuwania się stromym, zalodzonym, z wystającymi głazami stokiem doznał urazu głowy, biodra, obrażeń wewnętrznych, licznych potłuczeń i otarć. Po udzieleniu pierwszej pomocy ciężko rannego, nieprzytomnego mężczyznę włożono na deskę ortopedyczną i następnie do noszy francuskich. Bezpośrednio z miejsca wypadku turysta wraz z ratownikiem został wciągnięty windą na pokład będącego w zawisie śmigłowca i przetransportowany do szpitala. Turysta był dobrze wyposażony na wysokogórską wycieczkę. Najprawdopodobniej podchodząc stracił równowagę (zawadził rakiem o rak?), spadając zgubił czekan i nie miał szans na wyhamowanie upadku.
O godz. 13 w rejonie M. Oka upadła doznając urazu stawu skokowego 39-letnia turystka. Ranną po udzieleniu pomocy przewieziono do szpitala.
O godz. 13.44 w rejonie „Zakrętu Ejsmonta” na drodze do M. Oka, upadła doznając urazu głowy, ręki i dość mocnych potłuczeń 53-letnia turystka z Grudziądza. Po zaopatrzeniu ranną samochodem TOPR-u przewieziono do szpitala.

Piątek, 3.01.2014

O godz. 10.24 do TOPR-u zadzwonił turysta informując, że podchodził na Karb. Wszedł w stromy żleb, w którym zalega bardzo twardy śnieg. Jest w eksponowanym miejscu, nie ma raków, boi się ruszyć. Prosi o pomoc. Wystartował śmigłowiec. Z jego pokładu ratownicy desantowali się w pobliżu oczekującego na pomoc turysty. Asekurując wyprowadzono go w miejsce umożliwiające podjęcie przez śmigłowiec. Mężczyznę wraz z ratownikiem windą wciągnięto na pokład będącego w zawisie śmigłowca i przetransportowano do Zakopanego.

O godz. 12.35 powiadomiono TOPR, że podczas zejścia ze Świstówki do M. Oka, na zalodzonym odcinku szlaku, upadł, doznając wstrząśnienia mózgu, 11-letni turysta z Warszawy. Z pomocą pospieszył ratownik pełniący dyżur w M. Oku. Chłopca asekurując sprowadzono do M. Oka, skąd do szpitala zabrała go karetka pogotowia.
O godz. 17.02. do TOPR-u dotarła informacja, że na Koziej Przeł. znajduje się dwoje turystów, którzy próbowali zejść do Dol. Gąsienicowej.  W żlebie spadający z Koziej Przeł. do Koziej Dolinki zalega bardzo twardy śnieg. Turystka nie ma raków, boi się schodzić, by nie spaść żlebem. Z pomocą pospieszyli ratownicy przebywający w Murowańcu. O godz. 20 ratownicy dotarli do oczekujących na pomoc turystów. Po założeniu raków, asekurując sprowadzili turystów do Koziej Dolinki i o godz. 23.50 doprowadzili ich do Murowańca.

Ratownicy pełniący dyżury w stacjach narciarskich w okresie świąteczno-noworocznym również mieli sporo pracy. Ze stoków zwieziono 398 kontuzjowanych narciarzy. Apelujemy do snowboardzistów i narciarzy o wolniejszą i bardziej kontrolowaną jazdę, prosząc o przestrzeganie 10 narciarskich przykazań, czyli 10 reguł bezpieczeństwa opracowanych przez FIS. Pamiętajmy, że kontuzji można nabawić się w sekundę, a powrót do zdrowia i pełnej sprawności trwa długie miesiące.

Warunki do uprawiania turystyki są bardzo trudne. Szlaki zalega twardy śnieg i miejscami lód. Powyżej schronisk bezpiecznie można się poruszać tylko w rakach i z czekanem w ręku. Każdy upadek w eksponowanym terenie może zakończyć się „szybką jazdą” po twardych śniegach i uderzeniami w wystające głazy.

źródło: topr.pl