Oj, działo się w Tatrach w minionym tygodniu. Za nami czerwcowy „przedłużony” weekend. Ponieważ prognozy przewidywały piękną pogodę, pod Tatry zjechało sporo turystów. O tym, że było ich wielu niech świadczy fakt, że tylko do Morskiego Oka w weekendowe dni wędrowało ponad 10 tys. turystów. Na wszystkich szlakach był duży ruch. Na tych najwyżej położonych wciąż zalega śnieg, który przysparzał turystom sporo problemów. Ratownicy mieli wyjątkowo dużo pracy. Na szczęście nie doszło do bardzo poważnych urazów.

fot: topr.pl

fot: topr.pl

Wtorek, 2.06.

Po godz. 14 z Hali Gąsienicowej przewieziono do szpitala 2 uczestniczki szkolnej wycieczki, które doznały urazu nóg.

O godz. 13.58 do TOPR-u zadzwonił turysta informując, że wraz z żoną i kolegą są około 50 m pod Zawratem. Żona przestraszyła się trudności i nie chce się ruszyć z miejsca, w którym stoi. Nie pomagają żadne perswazje i chęci pomocy znajdujących się w pobliżu turystów. Ponieważ nadciągnęła burza poinformowano dzwoniącego, że śmigłowiec poleci po jej przejściu. O godz. 14.30 w rejon Zawratu wystartował śmigłowiec. Z jego pokładu ratownicy desantowali się w pobliżu oczekującej na pomoc kobiety. Po założeniu uprzęży ewakuacyjnej turystka wraz z ratownikiem została windą wciągnięta na pokład będącego w zawisie śmigłowca i przetransportowana do Zakopanego. Jej męża wraz z kolegą ratownicy wyprowadzili na Zawrat i  sprowadzili do Pięciu Stawów.

Środa, 3.06.

Po godz. 12 z Wiktorówek przewieziono do szpitala 13-letnią uczestniczkę szkolnej wycieczki  z silnym bólem brzucha.

Czwartek, 4.06.

O godz. 11.27 do TOPR-u zadzwonili turyści informując, że są w 5- osobowej grupie i zgubili szlak pod Kozią Przełęczą. Jest gęsta mgła, nic nie widać, nie są w stanie kontynuować wycieczki. Proszą o pomoc, z którą pospieszyło dwóch ratowników pełniących dyżur na Hali Gąsienicowej.

O 11.29 do TOPR-u dzwoni turystka informując, że wraz z siostrą są na szlaku ze Szpiglasowej Przełęczy do Morskiego Oka. Siostra skręciła boleśnie nogę, nie zdoła kontynuować zejścia. Potrzebna jest pomoc. Z pomocą z Centrali TOPR-u wyjechała w kierunku Morskiego Oka 4-osobowa ekipa ratowników. O godz. 12.55 ratownicy doszli do oczekującej na pomoc kobiety. Po zaopatrzeniu w noszach Konga znoszą ją do schroniska w Morskim Oku i dalej samochodem przewieźli do szpitala.

O godz. 14 do TOPR-u dociera informacją, że do schroniska w Stawach turyści sprowadzają mężczyznę, który doznał kontuzji nogi. Potrzebna pomoc w transporcie w dół.

O godz. 14.02 do TOPR-u dociera informacja, że pod Zamarłą Turnią w Dol. Pustej znajduje się taternik, który wraz z partnerem rozpoczął wspinaczkę na południowej ścianie Zamarłej Turni. Podczas zakładania pierwszego stanowiska mężczyzna obsunął się wraz z głazem, za który zakładał stanowisko i zjechał po stromych śniegach kilkadziesiąt metrów, doznając urazu głowy, otarć i potłuczeń. W tym czasie do oczekującej piątki turystów dochodzi dwójka ratowników z Hali Gąsienicowej. Gdy dotarli na miejsce usłyszeli, że ktoś powyżej nich wzywa pomocy. Okazało się, że tuż pod Kozią Przełęczą znajduje się dwójka turystów, którzy nie mają raków i czekanów (tak grupka turystów poniżej). Ratownicy dochodzą do dwójki turystów i asekurując sprowadzają ich do grupy turystów będących poniżej. Tam dociera do nich wiadomość o wypadku pod Zamarłą T. Zgodnie z poleceniem z Centrali jeden ratowników udaje się do Dol. Pustej, a drugi asekurując sprowadza siódemkę turystów na Halę Gąsienicową. W tym czasie ze względu na nielotną pogodę z Centrali TOPR-u na Wodogrzmoty i dalej do Dol. Pustej wyrusza 6-osobowa ekipa ratowników.  Z chwilą niewielkiej poprawy pogody w kierunku Dol. Pustej startuje śmigłowiec. Ze względu na mgłę udaje się dolecieć tylko pod Próg Stawiarski. Tam desantują się dwaj ratownicy i pieszo udają się do Dol. Pustej. O godz. 15.10 do poszkodowanego pod Zamarłą Turnią dociera ratownik z Koziej Przeł. Udziela mu pierwszej pomocy i zabezpiecza cieplnie. O godz. 16.05 pod Zamarłą Turnię dociera dwójka ratowników, którzy desantowali się ze śmigłowca pod Progiem Stawiarskim. Po godzinie dociera do nich grupa z Zakopanego ze środkiem transportu. Ranny w noszach francuskich transportowany jest nad Wielki Staw i dalej przez Siklawę w dół. Tam o godz. 18.42 dolatuje śmigłowiec (powyżej mgła), na pokład którego windą zostaje wciągnięty ranny taternik wraz z jednym z ratowników.

O godz. 18.43 informacja, że około 20 min od schroniska w Stawach na szlaku w kierunku Świstówki znajduje się turysta z bolesną kontuzją nogi. Wobec tego część ratowników, którzy transportowali rannego taternika, udaje się w kierunku oczekującego na pomoc mężczyzny, a reszta udaje się na Wodogrzmoty. O godz. 19 śmigłowiec przekazuje rannego taternika na lądowisku w Zakopanem załodze karetki i o godz. 19.30 leci do Pięciu Stawów. Ponieważ mgła podniosła się, udało się dolecieć w miejsce, gdzie na transport oczekiwał ranny turysta. O godz. 19.41 został wciągnięty windą na pokład będącego w zawisie śmigłowca i przetransportowany do szpitala.

W czasie działań w Pięciu Stawach trwa kolejna wyprawa: tym razem na szlaku na Rysy. O godz. 17.15 turyści schodzący z Rysów, w rejonie „Kamienia” natrafili na mocno wychłodzonego turystę, który, jak się okazało, zsunął się kilkanaście metrów po stromych twardych śniegach, doznając otarć. Upadek spowodował, że bał się on schodzić dalej. W tamten rejon poleciał śmigłowiec. Ze względu na mgłę udało się dolecieć tylko w rejon Progu Czarnego Stawu. Tam desantowali się ratownicy. O godz. 19.05 dotarli do turysty i asekurując sprowadzili go do Morskiego Oka.
O godz. 19-tej do TOPR-u zadzwoniło dwoje turystów informując, że są na Starorobociańskim Wierchu. Chcą schodzić w kierunku Czubika i dalej Krowim Żlebem do Dol. Chochołowskiej ale nie są pewni, czy wystarczy im sił w zejściu. O 20.15 telefonują ponownie informując, że są na Trzydnowiańskim Wierchu, czują się dobrze i nie potrzebują pomocy. Zejdą sami w dół.  O godz. 4.45 do TOPR -uzadzwoniono z pensjonatu, w który zatrzymali się turyści, którzy schodzili z Starorobociańskiego W.  informując, że nie powrócili oni z wycieczki do pensjonatu. Z Centrali do Dol. Chochołowskiej wyjechała 4-osobowa grupa ratowników.  O godz. 6.15 ratownicy napotkali poszukiwanych turystów na drodze powyżej wylotu Dol. Starorobociańskiej. Okazało się, że nocowali w schronisku na Chochołowskiej, ale zapomnieli powiadomić o tym właścicieli pensjonatu.

Piątek, 5.06.

Po godz. 9 z Pięciu Stawów przetransportowano śmigłowcem do szpitala turystę, który poprzedniego dnia doznał w tamtym rejonie kontuzji nogi.

O godz. 12.32 do TOPR-u zadzwonił turysta informując, że podczas podejścia na Przeł. pod Kopą Kondracką doznał kontuzji nogi. Nie zdoła zejść o własnych siłach. Wystartował śmigłowiec. Ratownicy desantowali się w pobliżu oczekującego na pomoc turysty. Po zaopatrzeniu i założeniu uprzęży ewakuacyjnej został on wciągnięty windą na pokład będącego w zawisie śmigłowca i przetransportowany do szpitala.

O godz. 13.34. do TOPR-u zadzwoniła turystka informując, że podczas podejścia szlakiem od Tamy na Nosal doznała urazu nogi.  Z pomocą pospieszyła 6-osobowa grupa ratowników. Po zaopatrzeniu ranną w noszach zniesiono pod Tamę i dalej samochodem przewieziono do szpitala.

Po godz. 16 z Kondratowej przetransportowano do szpitala turystkę, która doznała bolesnego urazu stawu skokowego.

Po godz. 17 ze szlaku graniowego pomiędzy Przeł. pod Kopą Kondracką a Kasprowym przetransportowano śmigłowcem do szpitala 38-letniego turystę skarżącego się dolegliwości krążeniowe.

Niedziela, 7.06.

Po godz. 10 z Hali Gąsienicowej przewieziono do szpitala turystę, który doznał urazu kolana.

Na najbliższy tydzień przewidywana jest zmienna pogoda. Ma być dość ciepło, a popołudniami burzowo. Przed wyruszeniem w góry należy zapoznać się z aktualną prognozą pogody. Najlepiej wychodzić wcześnie rano, by przed burzą zakończyć wycieczkę, czy przynajmniej dotrzeć do schroniska. Gdy nadciąga burza, koniecznie należy szybko opuścić szczyty i granie. Na najwyżej położonych szlakach zalega jeszcze śnieg. Tam bezpiecznie można poruszać się tylko w rakach i z czekanem w ręku.

Adam Marasek

źrodło: topr.pl