Na początku, powiedzmy sobie jasno i wyraźnie: Polskie góry na jesień są idealne... Kolorowe lasy, bieszczadzkie bezdroża i połoniny, szum górskich potoków, ostre słońce przebijające się między skałami, czerwone Czerwone Wierchy, wszędobylskie kozice itd....

We wrześniu, październiku (gdy aura jest łaskawa), warto odwiedzić właśnie Bieszczady, Beskid Sądecki, rozległe Gorce, Mogielicę – najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego, pienińskie Trzy Korony, tutejszą Wysoką ze wspaniałym, rozległym widokiem na Wąwóz Homole, kapryśną Babią Górę, Baranią Górę, Śnieżkę w Karkonoszach czy oczywiście Szczeliniec Wielki w Górach Stołowych. Są to tylko jakieś sugestie i pomysły, bo kierunków i tras jest dużo, dużo więcej...

Gdy chodzi o nasze Tatry, możliwości również jest wiele. I tak np. taki Giewont (latem zatłoczony i „odarty” ze swojej wspaniałości) jesienią staje się magiczny i piękny.

A gdy niemiłosiernie pada deszcz?

Nie znaczy to, że mamy bezczynnie siedzieć w pokoju, oglądać tv i pić piwo...

Na myśl przychodzą mi jaskinie - chociażby te tatrzańskie. Nie zawsze trzeba tu mieć super żelazną kondycję i doskonałe umiejętności techniczne. Ale fajna przygoda jest zawsze. No i nie zmokniemy. Pamiętajmy, że w jaskiniach też nie wieje!

A więc mamy tu np.:

-Mroźną,

-Mylną,

-Raptawicką,

-Obłazkową,

-Smoczą Jamę,

-Dziurę.

Oczywiście tych propozycji jest o wiele, wiele więcej...

Jeszcze na koniec, chciałbym napisać parę słów o popularnych szlakach w naszych, polskich Tatrach:

Ścieżki wiodące na wspomniany Giewont, Rysy czy chociażby przez Orlą Perć w dużej mierze, latem, w obliczu tłumów turystów tracą swój niepodważalny urok. Przepiękne panoramy, przyroda, w ogóle cała otoczka obcowania człowieka z przyrodą stają się mało istotne. Liczy się głównie „umiejętność” „przedzierania się” wśród innych, „walka” o choćby „kawałek” łańcucha czy skrawek stabilnego gruntu. Zdecydowanie lepiej jest na Słowacji chociaż i tu turystów z roku na rok przybywa.

Można jednak (nawet latem) znaleźć w naszych najwyższych górach takie miejsca, gdzie wycieczkowiczów jest relatywnie mało. Te „puste” miejsca to m.in. Polana na Stołach czy wierzchołek Ornak.

 


Bartek Michalak

Źródła:
http://www.portalgorski.pl/,
Internet (ogólnie).