Wziąłem poprawkę na telewizję.
Co zwróciło moja szczególna uwagę:

a) w programie brali udział jako eksperci dwaj panowie, którzy robią to samo, co nieszczęsny extrek, tak samo bez kwalifikacji przewodnickich, a jak ktoś napisał na brytanie, co do jednego są poważne zastrzeżenia, czy ma kwalifikacje moralne do prowadzenia ludzi w górach. ze szczególnym uwzględnieniem tego, że ma również nieboszczyka w historii prowadzonych przez siebie wypraw.
Tak więc przyganiał kocioł garnkowi, a może po prostu okazja do skasowania konkurencji.

b) nie było w programie przewodników - np. nikogo z UIAGMu. Przypadek? Celowo? Pominięci? Odmówili? Obawa o pytanie o Aconcaguę? ?????

c) nie ma znaczenia, czy wyprawa jest komercyjna czy nie. Na kierowniku ciąży moralny obowiązek sprawdzenia, czy ludzie, z którymi idzie, nadają się do tego. Ja wygłaszam uczestnikom prowadzonych przeze mnie wycieczek komunikat, że zastrzegam sobie prawo sprawdzenia wyposażenia do ciepłej bielizny osobistej włącznie. Bo jak mi się na górze okaże, że ktoś zapomniał latem rękawiczek albo latarki, to możemy przez jego kłopoty z pamięcią znaleźć się przypadkiem w totalnej..., no wszyscy wiedza gdzie....
Jak kierownik, niezależnie co ma w papierach i co napisał małymi literkami w umowie (sic!) nie jest na taką odpowiedzialność przygotowany, to powinien się zająć czymś innym.

d) wmawianie ludziom, że grań Hornli jest łatwa jest takim samym syństwem, jak tłumaczenie człowiekowi, który wyjechał po południu kolejką na Kasprowy i pyta się, którędy do Morskiego Oka, że to blisko i łatwo przez tą dużą górę i spoko, zdąży jeszcze dziś na busa na Palenicy.

e) jeżeli odwołanie ratowników po sygnale, że coś jest nie tak (po wezwaniu pomocy!) było spowodowane choćby w 0,00001 % obawą przed ujawnieniem, że to kolejny numer bohaterów spod szyldu extreka, to gość powinien pójść siedzieć na długo,

f) mieszanie do tematu tragedii pod Rysami było trochę od czapy, można tam było dodać wypadek autokaru pod Jeżewem.

g) najsensowniej wypowiadał się chyba Paszczak, ale to w końcu m.in. PZA doprowadziło do tego, że zamiast - jak w wielu krajach - jednej silnej narodowej organizacji górskiej wyznaczającej standardy (nie poprzez uregulowania prawne, ale poprzez środowiskowe oddziaływanie autorytetów i szkolenia), mamy to, co mamy....

f) Porażająca, po prostu porażająca była dla mnie wypowiedź Piotra B. W zasadzie każda. Z ludzkiego punktu widzenia.

Kajetan