hej
jezeli moge dodac, to sprobuje przedstawic swoj subiektywny punkt widzenia na kwestie obicia Apteki.
Biorąc pod uwagę obecny stan, na pewno trzeba coś zmienić. nic chodzi tu już o gęstość obicia ale wymiane istniejącej asekuracji, gdyż w pewnym momencie może być już za późno. fakt, taki pomysł juz był ale poki co umarł, gdyz musi to być zorganizowana akcja, wymagająca czasu paru wolnych osób do bezinteresownego działania, a także wykosztowania się. ze swojej strony proponowałem załatwienie ringów, stanowisk i prace ekipierską, Trzeba się także zająć likwidacją obecnie istniejącej sieci asekuracji, co wbrew pozoru nie jest ani łatwe, ani szybkie. I do tego potrzeba ludzi.

Jeżeli chodzi o regulację zagęszczenia ringów, to uważam, że Polska i my popadliśmy w paranoje. Jeżeli odniesiemy ilość ringów do dlugości dróg, które one ubezpieczają i porównamy to z pewnymi, powiedzmy, "standartami" europejskimi, to to co tu uprawiamy nie jest wspinaniem sensu strickte, a raczej "przepinaniem". Znalazłem bardzo mało takich miejsc poza granicami naszego państwa gdzie rejony stricte sportowe, były az tak obficie wyposażone. A to że my przyzwyczailiśmy się do tego, że mamy wpinke koło stopy, pasa i głowy to już inna innszoć. "rzadko" nie oznacza "niebezpiecznie". trzeba po prostu zrobić wszystko z głową.

Starałem sobie przypomieć mniej więcej drogi na Aptece i znalazłem jedynie parę pojedyńczych miejsc na ubezpieczonych na dzień dzisiejszy drogach, gdzie asekuraci nie ma, a powinna być, lub należało by zmienić jej układ. Sa to mianowicie:

1. droga S.Piecucha VI.1+ - dobicie ringa na płytce dojściowej, wymiana ringów wyżej + stanowisko.

2. Wyciski palczaste - dobicie ringa na wyjściu z okapu + stanowisko.

3. dobicie ringów w górnej czesci płyty z Klasztorem Koszalin na poszczególnych kombinacjach + jedno wspólne stanowisko.

Reszte pozostawił bym tak jak jest, wymieniając ringi na nowe. klasyków oczywiście bym w ogole nie ruszał.

Myślę że taki stan rzeczy poprawi tam bezpieczeństwo, a i uchroni Apteke jeszcze od tłumów ludu. bo tego przecież nie chcemy...

pozdrawiam

wojtek karnaś