Cześć. Za: RMF

Dramat w Tatrach. Turysta kilkanaście godzin schodził z Rysów ze złamaną nogą

Niemiecki turysta przez całą noc schodził niemal spod szczytu Rysów ze złamaną nogą. Uraz był na tyle poważny, że kość przebiła skórę i buta. Turysta wędrował samotnie, nie miał ze sobą telefonu i nikogo nie poinformował, gdzie się wybiera. Rano toprowcy odnaleźli go koło schroniska nad Morskim Okiem.

Dwudziestopięciolatek nie potrafił dokładnie powiedzieć, gdzie doszło do wypadku. Z opisu wynika jednak, że było to już nad Bulą pod Rysami, czyli powyżej 2000 m n.p.m. Turysta próbował wzywać pomoc, ale szybko zorientował się, że nie ma nikogo w pobliżu i nikt go nie usłyszy.

Pozostanie na miejscu mogło się skończyć tragicznie, mężczyzna postanowił więc schodzić w kierunku schroniska. Zsuwając się używał dwóch rąk i zdrowej nogi. W ten sposób po kilkunastu godzinach dotarł rano do schroniska nad Morskim Okiem. Tam odnaleźli go ratownicy. Toprowcy opatrzyli 25-latka i przekazali do zakopiańskiego szpitala.

Niemiecki turysta jest wychłodzony, teraz czeka go operacja. Mimo to, jego stan lekarze określają jako dobry. Ratownicy TOPR przyznają, że dokonał nie lada wyczynu. Nie rozumieją jednak, dlaczego wędrował po Tatrach samotnie i bez telefonu. Na dodatek nie poinformował nikogo, dokąd się wybiera, więc nikt go nie szukał.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-11-08 23:27 przez Irek.