Tamara Lunger poinformowała wczoraj, że z powodu olbrzymich opadów śniegu razem z Simone Moro decydują się zawiesić wyprawę na Manaslu. Kilka godzin temu, helikopter mógł wystartować już z BC pod Manaslu i Simone wraz z Tamarą są już w bezpiecznych rejonach. Powiedzieli jednak, że nie rezygnują ze swojego planu trawersowania wierzchołków. Poczekają jedynie do wiosny z realizacją celu wyprawy.

Simone Moro napisał, że nigdy wcześniej nie widział takich opadów śniegu, które trwały ciągle przez siedem dni. Wczoraj niebo jakby się przejaśniło, ale cały czas było słychać na sklepieniu namiotu spadające płatki śniegu.

fot: facebook.com

fot: facebook.com

W BC leży pięć metrów śniegu, dwa i pół było już 17.02, gdy wylądowali tam helikopterem. Już w tedy warunki były na tyle trudne, że zorganizowanie karawany z tragarzami i podejście do BC było niemożliwe, ze względu na zagrożenie lawinowe.

Namioty i wszytko inne jest przysypane śniegiem, schodziło dziesiątki lawin, których nawet nie można było zobaczyć, ze względu na brak widoczności. Gdy wczoraj pył z jednej z lawin sięgną namiotów, był to znak, że nie są już bezpieczni.

fot: gazzetta.it

fot: gazzetta.it

Schodzenie z bazy byłoby natomiast według Simone samobójstwem.

Karl zapowiada kolejne załamanie pogody i bardzo silne wiatry, sięgające 140 km na godzinę.

Dlatego też, zamiast trwać w BC w nadziei, że nic się nie stanie, Simone i Tamara przenieśli się w rejon Everestu, gdzie będą się wspinali.

Tamara i Simone wylądowali w Samagon, kucharz z pomocnikiem natomiast zostali w Lodge, skąd mają monitorować warunki w BC pod Manaslu i doprowadzające tam drogi.

Simone będzie z nimi w kontakcie radiowym. Pozwolenie jest ważne przez 75 dni, a nawet jeśli straci swoją ważność, zespół chce podjąć próbę trawersu wierzchołka wschodniego i głównego, wiosną.

Manaslu nie jest trudnym ośmiotysięcznikiem, ale na drodze klasycznej jest duże zagrożenie lawinowe i w 2012 roku zginęło aż jedenaście osób.

W rejonie Everestu jest o wiele mniej śniegu, więc przez najbliższe tygodnie tam zespół będzie się spokojnie wspinał.

Małgorzata Klamra