Ponieważ w Tatrach i na Gubałówce spadł pierwszy śnieg, który wedle prognoz jest zjawiskiem przejściowym, a ciepłe, słoneczne dni niebawem wrócą, czas jednak chyba zacząć myśleć o pogodzie innej niż tej z jaką mieliśmy do czynienia tego upalnego lata- o deszczu, śniegu, przymrozkach i przysłowiowej „chlupie”.

Wiele osób zamyka, kończy swoją aktywność w Tatrach wraz z nadejściem pierwszych śniegów. Panuje bowiem, częstokroć słuszne, ale i nie koniecznie, przekonanie że góry są wtedy  bardziej niebezpieczne od tych latem. Jednak przy zachowaniu pewnych środków bezpieczeństwa można w znaczący sposób zminimalizować ryzyko.

Wrogiem numer jeden są oczywiście lawiny. Jeśli nie zrobiliśmy kursu lawinowego, to poruszamy się tylko i wyłącznie po terenie uznawanym za względnie bezpieczny pod względem lawinowym, przy stopniu zagrożenia lawinowego nie większym niż II i po uprzednim przyswojeniu wiedzy zawartej w poniższych linkach:
- Informacje o lawinach,
- Lawinowe ABC.

Warto też być na bieżąco gdy chodzi o aktualne zagrożenie lawinowe. Pomocne będą tu:
- strona TOPR - www.topr.pl,
- a gdy jedziemy na Słowację- strona www.hzs.sk.

Jak przetrwać zimę w górach?

Warto też być na bieżąco gdy chodzi o aktualne zagrożenie lawinowe, fot. Kuba Witos

Kolejnym problemem zimą jest zimno.

Jak się zatem ubrać?
Dostępny obecnie na rynku asortyment (także i ten w sklepie PG) zapewnia całkowity komfort przebywania w górach w zimie (z noclegiem włącznie).

Założenia ogólne odnośnie stroju są następujące:

Gdy chodzi o buty- nieprzemakalne, zaimpregnowane przed każdym wyjściem w góry, najlepiej z twardą podeszwą (miękka może być problematyczna przy zakładaniu/noszeniu raków).

Warto w plecaku mieć dodatkową parę skarpet.

Stuptuty zapobiegają dostawaniu się śniegu do środka buta.

Nie można pominąć tu spodni i kurtki- najpewniejsze będą tu softtshelle.
Softshelle mają gorsze parametry wodoodporności, ale są znacznie bardziej „oddychające”, a w góry nie wychodzimy podczas opadów deszczu i śniegu, ponieważ wiąże się to z ograniczoną widocznością uniemożliwiającą nam ocenę zagrożenia lawinami.

Warto zainwestować też w bieliznę termoaktywną, no i 2 polary, jeden na siebie, drugi zapasowy do plecaka.

Na rękawiczkach również nie ma co oszczędzać- muszą być nieprzemakalne i ciepłe, a w plecaku należy mieć zapasową parę. Przy -10 stopniach i wietrze rzędu 15m/s (a taki na graniach nie jest rzadkością), temperatura odczuwalna spada do grubo poniżej -30 stopni. Przy mokrych rękawiczkach szybko możemy nawet stracić palce!

Oczywiście pamiętajmy o ciepłej czapce.

Przed wyjściem w góry wypada także posmarować twarz kremem z mocnym filtrem UV.

Okulary lub może mniej wygodne gogle, również mogą się przydać. Słońce bowiem w górach, szczególnie w kotłach, razem ze śniegiem działającym jak soczewka, w parę godzin może spalić mocniej niż przez cały dzień na plaży latem, a bez ochrony oczu można nabawić się śnieżnej ślepoty.

Jak przetrwać zimę w górach?

W Tatrach i na Gubałówce spadł pierwszy śnieg, fot. Kuba Witos

Podsumowując sprawę stroju zimowego turysty:

W górskiej modzie najważniejszą rolę odgrywa oczywiście funkcjonalność. Ma być ciepło, a przede wszystkim- sucho i przewiewnie. Pod spód, jako pierwszą warstwę, zakładamy bieliznę termoaktywną. Koszulka najlepiej niech będzie z długim rękawem, a na nogi getry. Całość powinna przylegać do ciała– w przeciwnym razie nie będzie dobrze spełniać swej funkcji.

Kolejna warstwa zależy od temperatury. Gdy jest bardzo zimno, przyda się bluza z polaru lub podobnego materiału. Jeśli szykujemy się na naprawdę silne mrozy, warto rozważyć również zakup cienkich polarowych spodni. Na wierzch, jako warstwę zewnętrzną, zawsze zakładamy kurtkę i spodnie z membraną– wiatroszczelną i wodoodporną.

Podczas marszu szybko się rozgrzewamy, dlatego bardzo często wystarczy sama koszulka termiczna i kurtka, ale w plecaku koniecznie powinien znaleźć się ciepły polar lub tzw. sweter puchowy, czyli innymi słowy- cienka kurtka z puchu.

Na głowę zakładamy czapkę windstopperową, a na szyję buff czyli tzw. „ rękaw” wykonany zazwyczaj z cienkiego, oddychającego materiału, który można również założyć na głowę, w zastępstwie czapki.

Rękawiczek, jak to już było napisane wyżej, na pewno trzeba mieć ze sobą przynajmniej dwie pary, a na kilkudniowe wycieczki, nawet trzy. Ważne! Łapawice, choć mniej poręczne i nie zapewniają aż takiej precyzji palców jak rękawice pięciopalczaste (w praktyce jednak większość czynności precyzyjnych da się wykonać jedynie gołymi rękoma), ale nie uciskają poszczególnych palców, a tym samym nie tamują krążenia krwi i znacznie zmniejszają ryzyko odmrożeń nawet przy długotrwałym przebywaniu w bardzo niskich temperaturach.
O zimowych butach górskich była już mowa wcześniej. Warto jednak wspomnieć o gumowym otoku w niektórych modelach, który nie tylko zwiększa wodoodporność, ale chroni przed uszkodzeniami mechanicznymi.

Jeśli szykujemy się na długie marsze w głębokim śniegu przydadzą się niewątpliwie tzw. skorupy- dwuwarstwowe buty (trochę przypominają buty narciarskie) i na pewno nie przemokną.

Zanim kupimy jednak buty, zaopatrzmy się w grube, ciepłe skarpety termoaktywne i w nich przymierzajmy poszczególne modele. Pamiętajmy, że przy wysiłku stopy puchną, a tym samym zwiększają swą objętość, zazwyczaj więc najodpowiedniejsze będzie obuwie o 1-2 rozmiary większe.

Pamiętajmy też o stuptutach- specjalnych ochraniaczach, zakładanych na kostki i łydki, ze ściągaczem u góry, który zapobiega dostaniu się śniegu do wnętrza butów. Lepiej nie kupować tych najtańszych– są bowiem wykonane z wodoodpornych, ale nieoddychających materiałów i można się w nich dosłownie „zaparzyć”.

Podczas złej pogody, szczególnie zimą (zamieć śnieżna, zadymka, wiatr itd.) dosyć łatwo stracić orientację i niespodziewanie nagle znaleźć się w nadzwyczaj trudnym terenie i potrzebować pomocy. Dlatego zawsze należy mieć ze sobą mapę, kompas (i umieć się nim posługiwać!), a za cel wycieczki obierać sobie miejsca dobrze znane i „chodzone” latem.

Chociaż nikt chyba jak dotąd, nie opracował podstawowego wyposażenia idealnej apteczki podczas górskich wycieczek, ale z grubsza powinny się w niej znaleźć:
-komplet opatrunków,
-opaska elastyczna,
-środek dezynfekujący,
-leki przeciwbólowe,
-dwie folie NRC,
-nóż lub nożyczki.

Jeśli jesteśmy na coś przewlekle chorzy, to oczywiście leki (pamiętajmy, żeby zapytać farmaceutę lub lekarza, czy leki nie stracą swych właściwości pod wpływem niskich temperatur!) i zapisana na kartce informacja na temat choroby.

Rzeczą szczególnie istotną jest sprawny, naładowany telefon. Ciągłe wyszukiwanie sieci i niska temperatura przyczyniają się szczególnie do szybkiego wyczerpania się baterii.

W telefonie koniecznie zapisany powinien być numer do TOPR- 601 100 300, odpowiedniej jednostki GOPR i do HZS- 18 300.
Dobrze mieć w telefonie także numer ICE (In Case of Emergency). Jest to numer bliskiej nam osoby, pod który zadzwonią ratownicy, gdy coś nam się stanie. Zapisujemy go w książce adresowej właśnie jako ICE.

Warto poinformować osobę bliską, która zostaje „na dole”, o celu naszej wycieczki i godzinie powrotu. Jeśli zmienimy w trakcie wycieczki nasze plany- zanim to zrobimy- znów informujemy o tym telefonicznie lub SMSowo.

Z niezbędnych rzeczy zabieramy też latarkę i komplet zapasowych baterii, termos, i wysokoenergetyczną żywność pod postacią np. kandyzowanych owoców, czekolady. Nie nadają się do tego produkty z dużą zawartością wody ponieważ szybko zamarzają i nie da się ich zwyczajnie pogryźć.

Omawiając pokrótce niektóre elementy ze sprzętu, zacząć wypada od kijków. Ich roli nie da się przecenić gdy przyjdzie nam iść w kopnym śniegu. Muszą mieć szerokie talerzyki u nasady. Jeśli ich nie posiadają można je za parę zł dokupić w sklepie. Bez nich będą bezużyteczne.

Raki zabieramy ZAWSZE. Nigdy nie wiadomo czy nie trafi się na zmrożony śnieg lub lód, a wtedy poruszanie się bez nich staje się dla osób niedoświadczonych prawie niemożliwe. Jeśli nie posiadamy raków to idziemy do wypożyczalni. Idąc w rakach trzeba szeroko stawiać nogi, gdyż łatwo można się pokaleczyć. Najlepiej chodzenie w rakach przećwiczyć na płaskim terenie.

Czekan natomiast będzie nam potrzebny w nieco trudniejszym terenie. Jak z niego korzystać? Podane linki mogą się ku temu przydać:
-Czekan - co to takiego, jaki wybrać, jak używać?,
-Do czego służy czekan turystyczny?.
Generalnie rzecz ujmując, skompletowanie zimowego wyposażenia jest dla portfela dość problematyczne, więc można poszukać "używek".

{youtube}CRzlSsaREO4{/youtube}

Ostateczne pytanie:

Dokąd zimą wędrować- szczególnie na początku?

Przede wszystkim idziemy tam, gdzie znamy teren. Wybieramy proste wędrówki, np.:
-Rusinowa Polana,
-Kasprowy Wierch,
-Grześ.

Następnie można pokusić się o troszkę trudniejsze wycieczki, np.:
-Dolina Pięciu Stawów Polskich,
-Świnica (wbrew pozorom dość łatwa trasa).

Pamiętamy, żeby wychodzić bardzo wcześnie, by wrócić przed zmrokiem.

{youtube}N8YpY8excDU{/youtube}

Źródła:
-Internet.

Bartosz Michalak