Podczas dni aklimatyzacji po stronie Rupal, kontakt z Tomkiem odbywa się tylko poprzez telefon satelitarny. Załączamy materiał z nagrania – kilka słów do Was od Czapy przez satkę.

Więcej aktualnych materiałów foto, video już ze strony Diamir lub też za około 2-3 tygodnie, kiedy będzie przemieszczał się do Chilas, a potem na drugą stronę góry. We wspólnej bazie z Daniele Nardi i Elisabeth Revol będzie net i możliwość przesłania zdjęć oraz dłuższych relacji. Jednak te zdawkowe kilka zdań, które przesyłał w ostatnich kilku dniach wydają się wyrażać wiele, jeżeli nie wszystko, co można powiedzieć o jego dotychczasowych zmaganiach.

{vimeo}113196377{/vimeo}

25.11

„Szykuję się na Rupal Peak. Byłem dziś na 4100, w bazie, miło, spokojnie, układam wszystko w głowie. Masa myśli, które porządkuję. Dzisiejsze wyjście – niesamowite doznania… Sam jak paluszek byłem, coś niesamowitego się ze mną tu dzieje…”. „Wybieram, póki co, łatwe cele. Jestem uważny. Wkoło niezwykła cisza i spokój. Czuję się dobrze.” Tak, Tomek bardzo dobrze czuje się w górach, jego organizm wydaje się stworzony do surowych warunków i klimatu Himalajów. Jak to bardzo trafnie określił (w artykule w POLITYCE) Jacek Teler (dzięki, Jacku…): „…[Czapa] ma w sobie naturalne wyczucie własnych ograniczeń i potrafi przenieść ten instynkt na górę, najbliższy zakręt, na pogodę. Na taki dar trzeba harować na kilkunastu wyprawach, a i tak większość wspinaczy, których znam, ma to wyuczone. U Czapy to czysta intuicja.”

Lattabo2

Lattabo. Fot.arch. Tomek Mackiewicz.

28.11

„Spadł śnieg. Dziś trochę pokręcę się po okolicy. Wczoraj szukałem z ludźmi małej owieczki, zaginęła w górach, znaleźliśmy, przyniosłem ją na rękach. Śmiesznie się tuliła...

„Jestem pod Shigiri Peak. Nie za bardzo mogę działać, bo chmury nisko, ale ciśnienia nie ma. Powolutku.”
„Właśnie zszedłem z 4500 do opuszczonej wioski Shigiri. Znalazłem piec, zajmę domek, nagrzeję i spanie ogarnę. Jutro chciał w stronę Rupal Peak, ale chmura duża i nisko. Owieczka, której uratowaliśmy życie, miała pchły, mam więc i ja. Gryzą jak szalone. Ale dobrze, dobrze…”

29.11

Noc w norze. Nieprzespana. Raz tylko tak dziwne i męczące wizje i stany przydarzyły się Tomkowi w górach – tam, wtedy w norze, 2 lata temu, na wysokości ok. 7200. „Ale nigdy tak strasznie, raz tylko wtedy w norze.” Tym razem zasnął ok. 6 wieczorem, kiedy robi się już zupełnie ciemno, w opustoszałym domku pasterskim. O północy wybudził się zupełnie i po tym nastąpiła długa, męcząca, bezsenna noc. „Dżem Kurtyki” – jak sam to określił. Jakby z czystym złem obcował, kłócił się, debatował. Całą noc wokół domku krążyło dużo wilków, Tomek zaryglowany w środku, razem ze swoimi wyczerpującymi wizjami i myślami. Rano było sporo wilczych śladów. „szły moim trakiem, cwaniaki, potem jedzonko wyczuły i łaziły.” Tomek uważa, że w górach lęk jest jego sprzymierzeńcem. Jednak bycie samemu w górach, wysoko, zanim mózg przyzwyczai się do dzikiej natury, karmi się wyprodukowanymi przez siebie wizjami, które powstają z lęku, tworzy silne paranoje. Zapanować nad lękiem, oto najważniejsze zadanie człowieka w naturze niemal pozbawionej człowieka i ludzkiego stada. Jednak odróżnić strach, który ma być sprzymierzeńcem, bo jest instynktem, ma chronić przed zagrożeniem, przed popełnianiem błędów, od lęku, co paraliżuje i jest pułapką? Skąd się wzięły owe stany w noc bezsenną, jak tłumaczy je Tomek – o tym za jakiś czas, w kolejnej relacji, bo i następne dni przynoszą nowe przeżycia i przemyślenia układając kolejne elementy tej niezwykłej historii. Tym, którzy byli na spotkaniu z Tomkiem w Jagodnej, mówił o głosach, o „tym trzecim” w górach. Doświadczenie to wielu ludzi gór, którzy byli wysoko, zwłaszcza samotnie. W jednym z materiałów video z poprzedniej wyprawy, kiedy straszny wiatr szarpie namiotem, Tomek mówi „przetrwamy, czy nie przetrwamy…?” Jest w namiocie sam, kim jest „ten drugi, zwany czasem „tym trzecim”. Czym jest owo „my”? O głosach, które słyszy, czym i kim one są…? Z kim rozmawiał podczas bezsennej nocy…? – O tym w następnej relacji.

Nanga Z_Lattabo

Nanga Parbat widziana z Lattabo. Fot.arch. Tomek Mackiewicz.

Popołudnie już w Lattabo. Mimo zmęczenia tego dnia po strasznej nocy i ranku, Tomek zdecydował się pójść w górę. „Polazł w górę i troski minęły. Liznął dziś wysoko. Zbliżam się do Highcampu Rupal Peak. Depozyt został, a ja wrócił. Dwa dni restu i poniedziałek [1 grudnia] wracam.”. Przed szczytem Rupal Peak jest odcinek mocno poszczeliniony, głębokość niektórych szczelin sięga nawet 40 metrów. Tomek planuje przejść skalną rampą. „Zadowolony, forma wraca powolutku. Robię notatki i filmuję dużo. Złe myśli zabił wysiłek. Na ich miejsce nowe przyszły, lepsze i morale nadbudował.”

„Dziś nawet lubię moje pchły. Bardziej niż myśli.”

(Nu)