Anomalia Karakorum jest jak skowyt Ziemi, nękanej antropogenicznym ociepleniem Ziemi, która walcząc ostatkiem swoich klimatycznych sił obronnych, próbuje ustrzec resztki swoich lodowcowych brylantów, jakie gromadziła w skarbnicach wszystkich gór od setek tysięcy lat, a które teraz, dewastowane przez ludzką zachłanność, na zawsze opuszczają swoje granitowe i wapienne szkatuły.

A to jest jeszcze łagodniejsze oblicze obrony planety, którą stać na epizody prawdziwego, potężnego gniewu, powodowane tym samym ludzkim zachowaniem, jakie ogołaca najwyższe miejsca na Ziemi z ich lodowo-śnieżnych klejnotów.

K2 i Broad Peak / fot. Tadeusz Piotrowski 1986K2 i Broad Peak / fot. Tadeusz Piotrowski 1986

Groza, nieznajomość, niepewność i nieprzewidywalność anomalii stanowią didaskalia polskich wypraw na K2. Szczególnie wyprawy zimowej, która stanie naprzeciw nierozpoznanym do końca zachowaniom obronnym Ziemi w tym rejonie.

Od wielu lat, o zimie pod K2 nie wiadomo niczego, co pochodziłoby od naocznych świadków wydarzeń. Ostatnie relacje stamtąd pochodzą z okresu na długo przed zaobserwowaniem i zdefiniowaniem zjawiska anomalii Karakorum.

K2 i Broad Peak / fot. Tadeusz Piotrowski 1986K2 i Broad Peak / fot. Tadeusz Piotrowski 1986

Co więcej – samo zjawisko jest na tyle nierozpoznane, że słychać całkiem liczne głosy powątpiewania co do jego realności. Czy anomalia Karakorum to tylko hipoteza, czy nowe zjawisko?

Zdjęcia lodowców i szczytów sprzed lat, w zestawieniu ze współczesnymi, potrafią uwidocznić zmiany w krajobrazie.

Kilka lat niepowodzeń wielu wypraw, od ostatniego wejścia szczytowego: Janusz Gołąb i Marcin Kaczkan w lipcu 2014, wskazują raczej na realność zjawiska, gdyż przyczyną niepowodzeń od tego czasu, zawsze była pogoda. Co prawda poważne kłopoty z pogodą to „stały fragment gry” na K2, zdarzały się też kilkuletnie okresy bez wejść szczytowych, z różnych powodów, ale tym razem, wobec ogromnego naporu chętnych, latem 2015 i 2016, statystycznie - komuś powinno było się udać. Nie udało się. Po raz kolejny… Lawiny, wiatr, mgły, burze i załamania pogody, wszystko co w swoim arsenale ma Góra Gór, zostało przez nią użyte w ostatnich trzech latach.

K2 / fot. Hanna Piotrowska 2013K2 / fot. Hanna Piotrowska 2013

Anomalia Karakorum, zasilana opadami i skutkująca poprzez lawiny, jednak wydaje się być zjawiskiem jak najbardziej rzeczywistym. Również latem, wobec naporu coraz bardziej energetycznego monsunu, onegdajsza zapora - Nanga Parbat, powoli traci swoją skuteczność.

Spójrzmy jeszcze dalej - wydarzenia z zimy 2017, potężne lawiny na pograniczu łańcuchów Karakorum i Hindukusz wskazują na to, że obszar i moc anomalii mogą sięgać poza Karakorum, dalej na zachód.

Nanga Parbat / fot. Tadeusz Piotrowski 1982Nanga Parbat / fot. Tadeusz Piotrowski 1982

Niezbędne są zimowe obserwacje in situ, jednak niewielu jest śmiałków, którzy odważą się wkroczyć na terytorium chronione przez wszystkie górskie i klimatyczne potęgi natury, jakimi dysponuje Ziemia, uosobione w majestacie i ogromie K2. Na to lodowate, wietrzne i przeodległe bezludzie, pozbawione połowy tlenu. Oto wielkie przedsięwzięcie wysokogórskie, podjęte przez Polaków, w nowokształtujących się warunkach klimatycznych, a zatem i pogodowych. W niejednym wymiarze – podróż w nieznane.

Michał Pyka