Marek Holeček i Ondra Mandula dotarli do obozu bazowego (BC) w połowie lipca. Aklimatyzowali się na drodze normalnej, gdzie doszli na wysokość 7500 m, do bazy zaś wrócili 25 lipca.

Po regeneracji i odpoczynku, wyruszyli na południowo – zachodnią grań, która była ich celem.

GI niedokończona droga Czechów, źródło:AltitudepakistanGI niedokończona droga Czechów, źródło:Altitudepakistan

Droga ta nie była dokończona wcześniej, Marek natomiast podejmował już trzykrotnie próbę jej poprowadzenia do szczytu (w 2009, 2013 i 2015 roku). Najwyżej udało mu się dotrzeć na wysokość 7600 metrów. Wyprawa była od początku zaplanowana w czystym stylu alpejskim i konsekwentnie tak prowadzona. Czeski duet, nie posługiwał się stałymi linami poręczowymi, zakładanymi kolejnymi obozami, butlami tlenowymi czy też nie korzystał z pomocy Szerpów wysokościowych (HAPS’ów).

Marek Holecek wspinał się wcześniej dwukrotnie na GI (Gasherbrum I) w zespole ze Zdenkiem Hrubym (w 2009 i 2013 roku). W 2013 roku, ich wyprawa zakończyła się tragicznie, ponieważ zginął na niej Zdenek.

GI, źródło:blog.hudy.czGI, źródło:blog.hudy.cz

W 2015 roku, partnerem Marka był Tomas Petrecek, natomiast Ondra pojawił się w tym roku na Gasherbrumie I dość przypadkowo. Pierwotnie miał się wspinać wraz z Jirkiem Pliskiem na Gasherbrumie IV, jednak przedłużające się kłopoty ze zdrowiem Jirka, bardzo opóźniały jego wyjazd do Pakistanu. W ten sposób, Ondra stworzył duet z Markiem, duet który zapamiętamy na długo.

Przed wyjazdem pisali: „Mamy przed sobą piekielnie długie dni wypełnione ciężką pracą, zimnem, strachem, bezsenne noce i 3000 – metrową ścianę Gasheruma Południowego, szczytu wysoko ponad chmurami”.

W kierunku szczytu, wyszli 8 sierpnia. Był to moment, kiedy kierowali się na południowo – zachodnią grań. Znali drogę do wysokości 7600 m, od tego miejsca zaczynało się ich wielkie wyzwanie.

Biwak na GI (zdjęcie 2015), źródło:blog.hudy.czBiwak na GI (zdjęcie 2015), źródło:blog.hudy.cz

8 sierpnia 2016
Obóz bazowy (BC)
Znowu w bloku startowym i START! To jest coś, zobaczymy czy znowu nas zdmuchnie, porwie czy wyrzuci w górę. W każdym razie za kilka dni poznamy odpowiedź.”

9 sierpnia; 6000 m
Okropna pogoda w godzinach porannych, ale nie można się zniechęcać. Więc czołganie po Lodospadzie i siadamy na małym skrawku na 6000m. Marek pod złowieszczym serakiem, jutro oblodzona jezdnia i dalej.”

10 sierpnia; 6800 m
Dzień dzisiejszy był pod znakiem piekła. W godzinach porannych wyruszyliśmy z uśmiechami na ustach, które po kilku godzinach zaczęły dramatycznie kwaśnieć. Niebo się zachmurzyło i zaczął się syf i syf, na zewnątrz. Nawet najlepsze prognozy, to tylko prognozy i tak to jest. Jedyna droga ucieczki w tym czasie, prowadziła „tak szybko, jak to tylko możliwe” (6 godzin) wzdłuż skał wyściełających krawędź rynny, jednak częstotliwość lawin spadających u ujścia żlebu odcięła nam odwrót. Teraz leżymy w paszczy głodnego seraka, wielkiego trolla, w naszym namiocie na 6800 m. My  awanturnicy…. Jutro będziemy kontynuować wspinaczkę po żebrze do 7400 m. Obiecują lepszą pogodę, więc może tak będzie… To by było szczęście wspiąć się na szczyt i żeby nic się nie stało.

11 sierpnia; 6800 m
Dziś podeszliśmy mniej niż metr pod górę, ale dziesiątki lawin, które się przetoczyły stanowiły mieszankę horroru i urody niesione przez posłańca, którym jest śnieg. Ale teraz już tylko gwiazdy nad głową, więc mamy nadzieję, że jutro rano wyruszymy.”

12 sierpnia; 7000 m
Więc dzisiaj, zaledwie 7000 metrów i spada wstrętne, odrażające. Nawiasem mówiąc mieliśmy nosa przed lawinami  i tak pochowani jak dwa nietoperze, mamy dobry nastrój. Jutro kontynuujemy.

15 sierpnia
Biwakujemy pod szczytem, jutro postaramy się wspiąć na tą górę. Słaba bateria, następna doniesienia z BC

19 sierpnia; 7700 m
Po przesiedzeniu biwaku na 7700 metrów, gdzie przez całą noc spadały lawiny, uciekliśmy na plato (płaskowyż), gdzie jesteśmy uwięzieni pod ostrzałem wiatru i padającego białego śniegu. Prognozy się nie potwierdziły. Nie mamy żywności i bardzo niewiele wody. Jesteśmy przemoczeni i lekko wychłodzeni. Musimy uciekać z Bożym błogosławieństwem.

22 sierpnia
Bezpieczni w BC!

Małgorzata Klamra

Źródła: AltitudePakistan; blog.hudy.cz