Od ładnych paru lat mamy w Polsce do czynienia z rosnącą liczbą imprez sportowych i rekreacyjnych, które organizatorzy określają mianem memoriałów. Wystarczy chwila, by wymienić co najmniej kilka imprez upamiętniających ważne dla określonych środowisk postacie. Nie ma w tym oczywiście niczego złego do momentu, w którym okazuje się, że nazwisko upamiętnianego człowieka posłużyło organizatorowi tylko i wyłącznie w celach marketingowych.

Sam nie spotkałem się jeszcze z tego rodzaju sytuacją w środowisku górskim i mam nadzieję, że nigdy nie będzie mi to dane. Bynajmniej nie chodzi o fakt, że organizator memoriału poszukuje do jego realizacji sponsorów. Marketingowy wydźwięk tego typu wydarzeń jest zupełnie naturalny, szczególnie jeśli myśli się o organizacji kolejnych edycji.

Bieg dla Słonia – memoriał z prawdziwego zdarzenia

Zapadł mi głęboko w pamięci dzień, w którym dotarła do mnie fatalna informacja o śmierci Artura Hajzera. Polski świat gór nie otrząsnął się jeszcze dobrze po tragedii na Broad Peak’u, a już na środowisko spadł kolejny ciężki cios. Projekt „Polski Himalaizm Zimowy” stanął po śmierci popularnego „Słonia” pod wielkim znakiem zapytania, a wszystkie nagonki medialne, opinie mniej czy bardziej poważnych reprezentantów górskiej społeczności spowodowały, że himalaistów zaczęto określać nawet mianem samobójców.

Artur Hajzer, jego działalność i pomysły nie u wszystkich budziły wyłącznie entuzjazm. Po śmierci himalaisty, w sieci można było spotkać się nawet przejawami nienawiści skierowanymi wobec jego osoby. Niestety dziś media na dobre wdarły się do kuluarów wysokogórskich ekspedycji, a stwierdzenie „co dzieje się na wprawie, pozostaje na wyprawie”, chyba bezpowrotnie odchodzi już w zapomnienie. Na szczęście nie każdy stworzony jest z plasteliny, którą można dowolnie uformować. Do tej właśnie części społeczeństwa, dla której bez względu na ludzkie słabości i potknięcia liczy się przede wszystkim pamięć, skierowane są memoriały.

Bieg dla Słonia – memoriał z prawdziwego zdarzenia

Artur Hajzer odszedł w 2013 roku i niemal natychmiast doczekał się upamiętniającej go imprezy. Na pomysł organizacji tego przedsięwzięcia wpadł Marcin Rudzki, dziennikarz Polskiego Radia Katowice. Impreza otrzymała nazwę „Bieg dla Słonia”, a jej wyjątkowy charakter wynika z okoliczności w jakich jest organizowana. Bieg odbywa się letnią porą w godzinach nocnych. Źródłem światła dla uczestników rywalizacji są posiadane przez nich czołówki.

Rok 2013 był dla osób zainteresowanych tematyka górską rokiem co najmniej trudnym. Po Broad Peak-u i konsekwencjach "tragicznego sukcesu" mieliśmy mnóstwo negatywnych ocen ludzi, którzy realizują swoje pasje związane z górami. Do tego atmosfera nie opadała... bo ciągle czekaliśmy na raport PZA po wydarzeniach w Karakorum. Wtedy Artur Hajzer oznajmił, że wyjeżdża na wyprawę. Wcześniej umawialiśmy się na realizację kilku materiałów na temat Himalajów, które wspólnie z żoną chcieliśmy z Nim nagrać... Kiedy dotarły do mnie informacje o tym co się stało na G1, pojechałem zawodowo do Wielickiego i cały dzień relacjonowałem sytuację. Po powrocie do domu, tak po prostu nie docierało do mnie to, co się stało. Kompletnie. Powiedziałem Justynie, że coś musimy zrobić. Może nocny bieg, za miesiąc. Dla każdego, bez opłat, bez podium, bez rywalizacji. Powiedziała tylko: to zrób. I tak się stało, udało się. Miesiąc po wydarzeniach na G1 ponad 1500 osób pobiegło, by upamiętnić Słonia, choć kiedy biegłem, nadal nie wierzyłem, że nie ma go z nami – mówi Marcin Rudzki, pomysłodawca i organizator Biegu dla Słonia.

Dystans biegu to 7 tysięcy metrów, ponieważ Artur Hajzer był zdobywcą siedmiu ośmiotysięczników. Annapurna Wschodnia co prawda nie jest szczytem głównym, więc w zasadzie był na jednym mniej. Podobnie ma się sprawa z dystansem Biegu dla Słonia - teoretycznie mierzy ona 7 kilometrów, ale w praktyce dystans ten wynosi około 6, 5 km.

Z Hajzerem kontakt miałem tylko i wyłącznie zawodowy i tylko w tym kontekście mogę cokolwiek o nim powiedzieć osobiście bez odnoszenia się do jego dokonań, które znałem. Jako dziennikarz mogę powiedzieć, że Artur był człowiekiem konkretnym. Zawsze rozmawiał na temat, a jeśli pytanie było bezsensowne, odpowiedź Hajzera z reguły także. Znam przypadki kiedy wyprosił reportera, bo ten nie był przygotowany do rozmowy. Na pewno rozumiał media. Wiedział, że prowadząc PHZ ich potrzebuje, ale też doskonale zdawał sobie sprawę, że "romans" z nimi ma swoje konsekwencje. Poczuł je doskonale po wydarzeniach na Broad Peak w 2013. Widziałem to osobiście, jednak nie odpuścił i rozmawiał z nami cały czas, choć wyraźnie to go zjadało. Odpuszczanie nie było jego cechą... – wspomina Marcin Rudzki.

Bieg co roku odbywa się na Stadionie Śląskim. Zawodnicy startują i finiszują na bieżni jednego z boisk treningowych. Udział w biegu jest i jak zapowiadają organizatorzy, w dalszym ciągu będzie darmowy. Trasa wytyczona jest alejkami Parku Śląskiego. Wszelkie koszty pokrywają organizatorzy przy wsparciu grupy partnerów, którzy co roku pomagają tworzyć to wydarzenie.

Bieg dla Słonia – memoriał z prawdziwego zdarzenia

Zawsze uśmiecham kiedy padnie pytanie o lokalizację biegu: dlaczego właśnie Stadion Śląski? Wyobraźmy sobie, że ktoś wpada na pomysł zrobienia biegu dla powiedzmy tysiąca osób. Start za niespełna miesiąc. Trzeba wypromować wydarzenie, zaprosić ludzi, stworzyć regulamin, opracować trasę, zdobyć pozwolenia, wymyślić formułę, zbudować całe zaplecze, woda, toalety, szatnie, prysznice, opieka medyczna, sponsorzy, partnerzy... Niemiłosiernie długa lista. Niespełna miesiąc. Jest co robić. Zaczyna się od telefonu. Krzysiu Nowak z katowickiego AWF-u, spotkanie z Augustem Jakubikiem... i Adamem Pawlickim ze Stadionu Śląskiego. Do tego Łukasz Buszman z Parku Śląskiego i bieg w zasadzie już może ruszać. Dlaczego się uśmiecham? Bo Stadion Śląski rozwiązywał (i nadal rozwiązuje) połowę problemów z organizacją biegu. Posiada całe zaplecze, jak szatnie, prysznice, nagłośnienie, bramę startową, etc. Do tego od początku na Bieg dla Słonia włodarze obiektu reagowali bardzo pozytywnie udostępniając nam i biegaczom swoje obiekty ponosząc spore koszty, jednocześnie nie wymagając od nas wysokich opłat, które przecież można by naliczyć. Innymi słowy, jak tu się nie uśmiechać mając takiego, przepraszam, takich partnerów – podsumowuje organizator biegu.

Sam trzymam kciuki za powodzenie w realizacji kolejnej edycji, gdyż miałem tę wyjątkową sposobność, by zobaczyć imprezę na żywo. Tłum uczestników, festiwalowa atmosfera i setki uśmiechniętych twarzy, to czynniki, które wzbudzają zdecydowanie pozytywne emocje. No i oczywiście punkt kulminacyjny, kiedy gasną światła, zapada cisza i wszyscy czekają na sygnał startowy. Setki światełek na ciemnym stadionie przyprawiają o wzruszenie. Teraz pozostaje już tylko wystartować i upamiętnić polskiego himalaistę.

Kolejna edycja Biegu dla Słonia obędzie się wieczorową porą w stałej lokalizacji już 22.06.2018. Bez cienia wątpliwości warto choć raz w życiu pobiec dla Słonia. Kto wie? Być może impreza trafi do Waszego kalendarium biegowego jako pozycja obowiązkowa.

Link do profilu BdS: https://www.facebook.com/BiegDlaUpamietnieniaArturaHajzera/?ref=br_rs
Link do tegorocznego wydarzenia: https://www.facebook.com/events/1159545774149192/

Bartek Andrzejewski