Konia z rzędem temu, kto prawidłowo wytypował nazwisko nowego mistrza Polski w skokach narciarskich. W ostatni dzień świąt Bożego Narodzenia ten zaszczytny tytuł po raz pierwszy w swojej karierze wywalczył Stefan Hula. 31-latek ze Szczyrku wygrał w Wiśle niespodziewanie, ale jak najbardziej zasłużenie. Hula oddał dwa niezłe skoki na odległość 123,5 oraz 126 metrów, dzięki czemu z wyraźną przewagą pokonał drugiego w klasyfikacji – Piotra Żyłę.

Polscy kibice pod skocznią w Wiśle
Polscy kibice pod skocznią w Wiśle

„Wiewiór” lądował na 119. i 120. metrze. Skład podium uzupełnił główny kandydat do zwycięstwa. Kamil Stoch, bo o nim mowa, prowadził po pierwszej serii z wynikiem 126 metrów, ale w finałowej rundzie nie wytrzymał presji i zawiódł na całej linii, uzyskując tylko 111,5 metra.

Następne lokaty przypadły w udziale Dawidowi Kubackiemu, Maciejowi Kotowi oraz Jakubowi Wolnemu. Miejsca w czołowej „10” zajęli jeszcze Stanisław Biela, Andrzej Stękała, Karol Niemczyk i w dalszym ciągu poszukujący swojej dawnej formy Krzysztof Biegun.

Na starcie świątecznego konkursu w rodzinnym mieście Adama Małysza stanęło zaledwie 35 skoczków. W tym gronie zabrakło Aleksandra Zniszczoła, Przemysława Kantyki, Klemensa Murańki i rewelacyjnego 17-latka – Tomasza Pilcha, którzy wybrali się na zawody Pucharu Kontynentalnego do szwajcarskiego Engelbergu.

Przypomnijmy, że już 29 grudnia kwalifikacjami w niemieckim Oberstdorfie rozpocznie się kolejna edycja prestiżowego Turnieju Czterech Skoczni.

Maciej Mikołajczyk