Najcieplejsza pora roku dobiega końca. Cieszymy się jeszcze słonecznymi dniami, ale nie da się ukryć coraz większej ilości kolorowych liści spadających z drzew. W górach wysokich lato też się skończyło.

Większość wypraw zakończyła swoją działalność górską, a wielu alpinistów i himalaistów jest w trakcie planowania akcji zimowych. Dlatego czas na podsumowanie lata 2016 w Górach Wysokich.

K2 wyprawa unifikacyjna
W Himalajach pojawiło się kilka wypraw polskich i kilka międzynarodowych. Na początek warto wspomnieć o wyprawie unifikacyjnej na K2 zorganizowanej w ramach programu Polski Himalaizm Zimowy Polskiego Związku Alpinizmu pod hasłem #K2dlaPolaków. Ekspedycja wyruszyła na K2, 14 czerwca 2016, w składzie Jerzy Natkański jako kierownik, Jarosław Botor, Marek Chmielarski, Paweł Michalski, Piotr Tomala. Głównym celem wyprawy było zgranie się zespołu, poznanie drogi oraz wyrównanie umiejętności uczestników przed ewentualną wyprawą zimową.

Wyprawa unifikacyjna PHZ na K2, fot. Piotr TomalaWyprawa unifikacyjna PHZ na K2, fot. Piotr Tomala

Chodziło przede wszystkim o poznanie ludzi, wprowadzenie w temat tych, którzy nie działali jeszcze na wysokich ośmiotysięcznikach, wyrównanie umiejętności oraz poznanie drogi, która została wybrana do ewentualnej próby zimowej (droga Żebrem Abruzzi). Ważne było też zgranie się zespołu – tłumaczył Jerzy Natkański w wywiadzie, którego udzielił Portalowi Górskiemu.

Pogoda pokrzyżowała Polakom plany i góry nie udało się zdobyć. W trakcie wyprawy ze szczytu zeszła nawet lawina, która wywołała spore zamieszanie.
Lawina walnęła w obóz trzeci i dosłownie go zmiotła. Media wspinaczkowe zrobiły z tego newsa i nadały sprawie dramatycznego wydźwięku. Ja od razu przesłałem do Polski smsa z informacją, że wszyscy jesteśmy bezpieczni w obozie drugim. W trójce nie mieliśmy sprzętu więc lawina nam go nie zabrała – opowiadał kierownik wyprawy, Portalowi Górskiemu.

Wyprawa unifikacyjna PHZ na K2, fot. Piotr TomalaWyprawa unifikacyjna PHZ na K2, fot. Piotr Tomala

Ostatecznie wyprawa wróciła bezpiecznie do Polski i cały jej skład został zarekomendowany do ewentualnej próby zimowej na K2.
Warto dodać, że latem 2016 warunki atmosferyczne były na tyle słabe, że żadnej z wypraw, która pojawiła się w bazie pod K2 nie udało się wejść na szczyt. Ta góra już drugi rok z rzędu pozostaje niezdobyta.

Polish Gasherbrum Traverse
W Karakorum pojawiła się także polska wyprawa Polish Gasherbrum Traverse, której celem było przetrawersowanie masywu Gasherbrum i zdobycie Gasherbrum I oraz Gasherbrum II. W składzie wyprawy znaleźli się Rafał Fronia, Jarek Gawrysiak, Grzegorz Bielejec, Krzysztof Stasiak, Sebastian Wolski. Niestety w tym przypadku również zła pogoda nie pozwoliła osiągnąć celu wyprawy. Ekspedycja zakończyła się pod koniec lipca.

Zimowa wyprawa na K-2Zimowa wyprawa na K-2

Sms wysłany do Polski, przez Jarka Gawrysiaka, spod Gasherbruma I dobrze opisywał warunki atmosferyczne, które panowały tego lata w Karakorum:
Do C2 dotarliśmy w wichurze, która wbrew prognozom nie opuściła nas przez kolejny dzień i noc. Rano zamiast ostatniej próby poręczowania Kuluaru Japońskiego, spakowaliśmy w silnym wietrze obóz II i ruszyliśmy w dół. To koniec wyprawy. Kolejnych prób nie będzie. Karawana powrotna zamówiona na 27-28 lipca. Dziś ostatni nocleg w C1 i o 4 rano ruszamy do bazy. Pozdrawiamy”.

Nowa droga na Gasherbrum I
Niestety również bez sukcesu skończyła się jedyna tego lata próba poprowadzenia nowej drogi na ośmiotysięcznik. Czeski duet – Tomas Petrecek i Marek Holecek – planował poprowadzić na Gasherbrumie I nową drogę na południowo-zachodniej ścianie. Wspinali się bez poręczówek, tlenu z butli i bez wsparcia HAPsów.
Warunki w ścianie były ciężkie. Czesi informowali o lawinach, silnym wietrze i opadach śniegu. 19 sierpnia 2016 przysłali wiadomość:
„Po siedzącym biwaku na 7700 m, gdy całą noc przelatywały lawiny, uciekliśmy na plateau, gdzie jesteśmy uwięzieni przez wiatr i padający śnieg. Prognoza się nie sprawdziła. Nie mamy prawie jedzenia i mało pijemy. Jesteśmy mokrzy i lekko wychłodzeni… Musimy uciekać…”
Czeskiemu zespołowi udało się zejść bezpiecznie do bazy.

Zimowa wyprawa na K-2Zimowa wyprawa na K-2

Tragedia na Ogre II
Z kolei 21 sierpnia 2016 duet amerykańskich wspinaczy – Kyle Dempster i Scott Adamson – rozpoczęli atak na szczyt siedmiotysięcznika Ogre II w Karakorum. Niestety 23 września przyszło załamanie pogody i kontakt ze wspinaczami się urwał. 28 sierpnia rodziny oraz przyjaciele uruchomili akcję poszukiwawczą, która była prowadzona przez lokalne władze, a także wspinaczy znajdujących się na lodowcu Choktoi. Akcja niestety nie przyniosła rezultatów i 3 września podjęto decyzję o zakończeniu działań poszukiwawczych.
Była to druga próba przejścia północnej ściany Ogre II przez Adamsona i Dempstera. W 2015 roku po przebyciu większości ściany Adamson złamał nogę.

Biegiem na Mount Everest
Letnie plany miał także Kilian Jornet – specjalista od biegów górskich – chciał wbiec na Mount Everest i pobić rekord szybkości wejścia na tę górę. Miał w planach wspinaczkę w stylu alpejskim północną ścianą. Niestety pomimo realizacji programu aklimatyzacyjnego i dobrego samopoczucia Jornet zrezygnował z tegorocznego wejścia na najwyższy szczyt świata. Powodem okazała się zbyt duża ilość śniegu, która zasypała północne stoki góry. Jednak Kilian Jornet zapowiada powrót pod Everest w przyszłym roku.

Rekord Andrzeja Bargiela
W sierpniu kolejny rekord, w swojej karierze, pobił Andrzej Bargiel. Dokładnie 14 sierpnia 2016 zdobył ostatni szczyt w wyścigu po Śnieżną Panterę – Pik Pobiedy – i ustanowił tym samym nowy rekord szybkości. Ze wszystkich szczytów zjeżdżał na nartach. Bargiel jest szóstym Polakiem z tymi pięcioma szczytami na koncie.
Wejście na 5 siedmiotysięczników na terenie byłego ZSRR zajęło mu 30 dni. Pobił w ten sposób rekord z 1991 roku ustanowiony przez Władimira Suwiga, Siergieja Griszczuka i Malika Imietowa, którzy weszli na wszystkie szczyty w 36 dni.

Pik Lenina 2015Pik Lenina 2015

Po powrocie z wyjazdu Bargiel w rozmowie z dziennikarzami podkreślał, że on lubi szybkość i jego organizm dobrze na takie szybkie zmiany reaguje.
– Im szybciej się ruszam, tym mój organizm lepiej funkcjonuje. Przejazdy i bardzo długie przestoje bardzo mi przeszkadzały. Traciłem formę podczas długich przerw. Dla mnie największym atutem jest prędkość, oszukuję trochę organizm i góry. Dzięki temu mogłem się umiejętnie wklejać w bardzo krótkie okna pogodowe, podczas których było bardzo mało wejść na szczyty, a mi się to mimo wszystko udawało – mówił Andrzej Bargiel.

Pik Lenina 2015Pik Lenina 2015

Lato w Górach Wysokich nie przyniosło dobrych warunków atmosferycznych. A na pewno nie było takie, jakiego wielu himalaistów i alpinistów się spodziewało. Dlatego spektakularnych sukcesów górskich też nie było za wiele. Nie warto jednak rozpamiętywać i zastanawiać się, co by było gdyby… pogoda okazała się lepsza. Ludzie gór są już na etapie planowania wyprawa zimowych. Trzymamy kciuki za ich organizację i za pogodę.

Matylda Młocka