Kiedy zaczynam rozmawiać z kimś o Dawidzie, pierwsze co staje mi przed oczyma to campus i bardzo wysmakowane jurajskie propozycje. Czy takie wspinanie naprawdę może wygrać w zestawieniu z płomiennymi wapieniami Hiszpanii? Okazuje się, że tak. Zapraszamy do rozmowy :)

 

Wojtek Karnaś: Zainteresowała mnie Twoja osoba, gdyż ostatnio na jednym z portali społecznościowych napisałeś pod zdjęciem Okrętu na Kołoczku: „To jest dla mnie totalne już przywiązanie do wspinu na naszej jurze. Ja już nigdzie indziej nie muszę jeździć. Nic więcej nie chce. Nasze skały, tak blisko i wspinania w….”. Jak to jest, Jura naprawdę da się aż tak lubić? :)

Dawid Woźniak:Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus :) Tak, przyznaję się napisałem tak. Oczywiście, że da się lubić! Pierwszy i najważniejszy powód to to, że mamy tak blisko w te nasze skałki. Mnie one fascynują tym bardziej bo pochodzę z północy Polski z Bydgoszczy gdzie one nie występują. Nie ma tam nawet najmniejszego głazu do boulderowania, chciałem je mieć na co dzień. Kiedy zacząłem mieszkać w Krakowie, to poczułem się jak w bajce. Wsiadasz do MPK i za 20 min jesteś w skałach przed pracą albo po pracy. MEGA WYPAS i dlatego ją tak lubię.

Eternity VI.5+6. Fot. arch. D. Woźniak/climb.pl

Eternity VI.5+6. Fot. arch. D. Woźniak/climb.pl

WK: Tak żeby mieć komplet informacji i zrozumieć Twój punkt widzenia. W jakich rejonach do tej pory byłeś, tzn nad jakimi rejonami Jura ma wg Ciebie przewagę?

DW: Za granicami byłem tylko dwa razy: Frankenjura, a drugi raz pojechałem do Hiszpanii. Tydzień w Margalefie i tydzień w Siuranie. A i owszem fajnie było. Skała super ale… Dwa i pół tysiąca kilometrów od domu he he. Przewaga Jury nad tym wszystkim? Dolinki 12km od domu :D i wspinania do VI.8 tak więc mogę się realizować.

WK: Jakbyś miał wybrać 3-5 dróg, w różnych stopniach trudności, które pokazałbyś jako reprezentacyjne komuś sławnemu łestmenowi, to które drogi starałbyś się sprzedać?

DW: Ooo to na dzień dobry:

- Filar Cimy VI.2+
- Filar Zjazdowej Turni VI.3+
- Nienasycenie VI.4+/5
- Chiński Maharadża VI.5
- Przybycie Tytanów VI.5+

To według mnie reprezentacyjne drogi, które od razu przyszły mi na myśl. Ale jest jeszcze sporo innych. Pokazał bym jeszcze kilka turbo płytowych krótkich wyzwań dla koneserów.

Gucci VI.6. Fot. arch. D. Woźniak/climb.pl

Gucci VI.6. Fot. arch. D. Woźniak/climb.pl

WK: Z tego co kojarzę to była Twoja pierwsza wizyta na Górze Kołoczek, czy w ogóle w Podlesicach. Jak Ci się tam podobało?

DW: Na górze Kołoczek pierwsza. Byłem tam ze znajomymi na spacerze, no i łeb mi zmiażdżyło. Rany Boskie jest tam tak ładnie, te turniczki jedna obok drugiej, Okręt i Kajak ze swoimi pochylniami robią niezłe wrażenie. Tyle miejsca na nowe drogi. No i blisko czego chcieć więcej.

WK: Jak porównanie z krakowskimi skałami, które dość dobrze już znasz? Upatrzyłeś sobie tam [Jura płn] jakiś cel na nadchodzący sezon?

DW: Tak, tak, przypatrzyłem się szczególnie jednej – Tyranozaurus Rex VI.7. Pomacałem chwyty i nawet nie są takie złe jak to słyszałem od kolegów. Powstawiam się zapewne niebawem i się zobaczy. Ważne jest mieć jakiś plan. Porównanie z podkrakowskimi? Wizualnie ładniej jest na północy, reszta bez zmian.

Cały wywiad dostępny na www.climb.pl