W niedzielę, 6 marca w południe TOPR odnalazł turystę, który nie przeżył upadku z 400 metrów.

 

Od soboty, 5 marca trwały poszukiwania mężczyzny, który nie wrócił z wycieczki w rejonie Czerwonych Wierchów. Jak podał TOPR, kontakt z poszukiwanym jego rodzina miała ok. godz. 12:30 i wówczas turysta był na Kopie Kondrackiej.

 

Wieczorem jego telefon logował się do polskiej sieci, jednak turysta nie odbierał ani nie odpowiadał na wysłane z tOPR wiadomości sms – czytamy w komunikacie na facebooku Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

 

Poszukiwania rozpoczęto jeszcze tej samej nocy. Przeszukano także pobliskie schroniska. Działania przerwano jednak ok. 03:40, nie natrafiając na żaden ślad zaginionego.

 

W niedzielny poranek poszukiwania rozpoczęła kolejna grupa ratowników wraz z psem lawinowym i przy udziale śmigłowca TOPR. Jak podają ratownicy, ok. 11:00 z pokładu śmigłowca odnaleziono ślady schodzące z Małołączniaka w kierunku progu Litworowego, niestety warstwa chmur zalegająca pomiędzy 1800 a 1500 m n.p.m. nie pozwoliła na kontynuowanie z powietrza akcji.

 

W południe zespół ratowników przeszukujący górne partie doliny Miętusiej natrafił na ciało poszukiwanego turysty pod progiem Litworowym. Niestety, na skutek 400 metrowego upadku śnieżno-skalnym terenem mężczyzna doznał śmiertelnych obrażeń.

 

Ratownicy przetransportowali ciało turysty do Zakopanego.

 

Źródło: TOPR